Tylko jedna spośród 16 zaproszonych do negocjacji firm gotowa jest spełnić wszystkie postawione przez rząd warunki ukończenia odcinka rozgrzebanej autostrady Łódź – Warszawa. Ale za podwójną cenę – dowiedział się „DGP”.
Wczoraj o północy uprawomocniła się decyzja rządu o odstąpieniu od umowy z chińską firmą COVEC na budowę dwóch odcinków A2 pomiędzy Strykowem a Konotopą. Dziś Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosi, czy Chińczycy się od niej odwołali. COVEC miał wybudować odcinek C o długości 20 km za 534,5 mln zł oraz odcinek A o długości 29,2 km za 754,5 mln zł.
Rząd szykuje się do wyboru nowego wykonawcy autostrady A2 z Łodzi do Warszawy w trybie negocjacji z wybranymi firmami. Wczoraj o północy uprawomocniła się decyzja GDDKiA o odstąpieniu od umowy z chińską firmą COVEC na budowę dwóch odcinków pomiędzy Strykowem a Konotopą.
Już w ubiegłą środę GDDKiA rozesłała do 16 największych firm budowlanych działających w Polsce zaproszenie do rozmów. Na liście znalazły się m.in. Strabag, Mostostal Warszawa, Polimex-Mostostal, Budimex, J&P Avax, Skanska, Hermann Kirchner oraz Eurovia. Firmy na odpowiedź dostały czas do wczoraj do godz. 10.
Według naszego dobrze poinformowanego źródła wszystkie postawione przez rząd warunki zaakceptowała tylko Eurovia, powiązana z francuskim koncernem Vinci. Francuzi chcą dokończyć budowę pierwszego, 30-kilometrowego odcinka trasy. Zgodzili się m.in. na wejście na plac budowy bez szczegółowej inwentaryzacji. Gotowi są także objąć swoimi gwarancjami prace budowlane wykonane przez Chińczyków i zaakceptowali projekt budowlany przesłany w formie elektronicznej. Wstępnie zadeklarowali, że 10 maja 2012 r. trasa będzie przejezdna i oznakowana. Ale w przypadku drugiego porzuconego przez Chińczyków odcinka nie znalazł się nawet jeden chętny.

Co po Chińczykach

GDDKiA pracuje nad trybem, w jakim wybrane zostaną firmy, które ukończą rozgrzebaną inwestycję. Dla rządu wciąż priorytetem pozostaje oddanie trasy na Euro 2012. Premier zapewnia, że „w tym celu procedury są skracane do absolutnego minimum”. – Jesteśmy w stałej relacji także z Urzędem Zamówień Publicznych, aby nie popełnić żadnego błędu – mówił wczoraj w Gdańsku Donald Tusk. Po raz kolejny obiecał, że prace na A2 zostaną wznowione w lipcu.
Zdaniem szefów firm budowlanych do podpisania umowy faktycznie może dojść już w ciągu dwóch, trzech tygodni. – Tyle czasu wystarczy na ukończenie procedury negocjacji, ale pod warunkiem że kontrahent będzie bardzo uległy – mówi nam jeden z szefów polskiej spółki budowlanej zaangażowanej w budowę dróg.
Na to jednak nie ma większych szans, bo z naszych informacji wynika, że na wszystkie postawione przez rząd warunki zgodziła się zaledwie jedna firma: spółka Eurovia, powiązana z francuskim koncernem Vinci. I to tylko w przypadku odcinka A, bo jeżeli chodzi o odcinek C, to tutaj żadna z 16 spółek nie wyraziła stuprocentowej gotowości do działania.
„DGP” dotarł do formularza rozesłanego do branży. Dokument nosi nazwę „Kwalifikacja do konsultacji technicznych” i już w pierwszych zdaniach GDDKiA zastrzega, że tylko pozytywna odpowiedź na wszystkie pytania daje możliwość udziału w kolejnym etapie negocjacji. Największe kontrowersje wśród szefów spółek budowlanych wzbudził warunek, że wykonawca godzi się na objęcie gwarancjami robót wykonanych przez Chińczyków oraz przejmuje projekty budowlane i wykonawcze COVEC.
– Odpowiedzieliśmy na zaproszenie, ale dalsze rozmowy mogą być prowadzone tylko przy częściowo zmienionych warunkach – mówi „DGP” Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu. – GDDKiA na podjęcie decyzji dała zaledwie kilka dni. To za mało. Przecież od jakości wykonanych już prac i dokładności projektu zależą koszty ukończenia inwestycji – mówi „DGP” inny prezes dużej firmy budowlanej.
Eurovii to nie przeszkadzało. Francuzi zadeklarowali, że jeżeli zostaną wybrani, to do końca listopada dokończą betonowanie mostów i wiaduktów oraz ułożą na całej długości pierwszą z trzech asfaltowych warstw autostrady. To pierwszy z czterech kamieni milowych wymaganych przez GDDKiA. Ich niezrealizowanie grozi wykonawcy karami finansowymi.

Kosztowna decyzja

Rząd musi jednak pamiętać, że rezygnacja z przetargu na rzecz negocjacji lub oddania kontraktu z wolnej ręki może być bardzo kosztowna. Zdaniem Marty Grzebalskiej, prawnika z Grupy Doradczej Sienna, Komisja Europejska może zażądać od Polski uzasadnienia dla takiej decyzji. Jeśli uzna, że Polska złamała prawo, to może nawet skierować sprawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. A ten może nałożyć karę. Odszkodowania będą mogły się domagać także firmy, które nie otrzymały kontraktu.
PRAWO
Kiedy można wybrać wykonawcę bez przetargu
Najbardziej prawdopodobne jest, że nowy wykonawca autostrady A2 zostanie wyłoniony w trybie zamówienia z wolnej ręki. Taką furtkę dają inwestorowi przepisy o zamówieniach publicznych, które pozwalają wybrać kontrahenta bez otwartej procedury konkursowej, gdy „ze względu na wyjątkową sytuację niewynikającą z przyczyn leżących po stronie zamawiającego, której nie mógł on przewidzieć, wymagane jest natychmiastowe wykonanie zamówienia, a nie można zachować terminów określonych dla innych trybów udzielenia zamówienia”. Zwykły przetarg trwałby zbyt długo. W 2010 r. przeciętny czas dużego postępowania wynosił 100 dni. Natomiast przy zamówieniu z wolnej ręki negocjacje prowadzi się tylko z jednym dowolnie wybranym wykonawcą. Pozostali konkurenci mogą kwestionować zastosowanie tego trybu, wnosząc odwołania w ciągu 15 dni od ukazania się ogłoszenia o udzieleniu zamówienia.