Francuska kandydatka na stanowisko szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Christine Lagarde obiecała, że nie będzie pobłażliwa dla krajów europejskich pogrążonych w kryzysie i że załagodzi szkody powstałe po odejściu Dominique'a Strauss-Kahna.

"Powinno być jasne, że jeśli zostanę wybrana, będę miała na uwadze tylko jedną rzecz jeśli chodzi o pomoc dla członka strefy euro: zapewnić całkowitą zgodność z misją Funduszu oraz rozważne zarządzanie jego środkami" - zapowiedziała w czwartek Lagarde przed spotkaniem z radą zarządzającą Funduszu, by przedstawić swoją kandydaturę.

"Nie jestem tu po to, by reprezentować interesy jakiegokolwiek regionu świata ale wszystkich krajów członkowskich" - podkreśliła.

Francuska minister gospodarki odrzuciła możliwość powstania konfliktu interesu pomiędzy jej francuską narodowością a pomocą MFW dla trzech członków strefy euro (Grecja, Irlandia i Portugalia). Wątpliwości te zostały wysunięte wcześniej przez jej rywala do stanowiska szefa MFW, szefa banku centralnego Meksyku, Agustina Carstensa.

"Argumentowanie, że fakt pochodzenia z danego regionu świata, gdzie pewne kraje członkowskie korzystają z pomocy, rodzi konflikt interesów, zawęża znacząco ilość możliwych kandydatur" - powiedziała.

Odnosząc się do okoliczności odejścia ze stanowiska poprzedniego szefa MFW, oskarżonego w Nowym Jorku o próbę gwałtu Lagarde powiedziała: "wiem, że ostatnie wydarzenia pozostawiły rany (...) kolejny dyrektor zarządzający mysi wziąć na siebie pokazanie światu, że ta instytucja jest liderem nie tylko pod względem wiedzy, ale także uczciwości i etyki pracy".