Jeśli Solorzowi uda się przejąć Polkomtel, układ sił na polskim rynku telekomunikacyjnym znacząco się zmieni. Klienci mogą liczyć na ciekawszą i tańszą ofertę. Ale na to przyjdzie im jeszcze dość długo poczekać.
Po przyznaniu przez właścicieli Plusa wyłączności na negocjacje w sprawie sprzedaży sieci Zygmuntowi Solarzowi-Żakowi proces jest już bardzo bliski zakończenia.
– Powstanie duża grupa telekomunikacyjno-medialna z potencjałem, by być realną przeciwwagą dla Telekomunikacji Polskiej. Na rynku mobilnym będziemy mieli dwa silne ośrodki: Solorza z Plusem i Orange współpracujący z T-Mobile. Pośrodku zostaje samotna spółka P4 z siecią Play – wyjaśnia Tomasz Kulisiewicz, główny analityk firmy Audytel.

Zagrożenia i atuty

Zdaniem części ekspertów Play będzie coraz trudniej utrzymać się w walce z dużymi konkurentami. Paweł Puchalski, szef analityków BZ WBK, przypomina, że na razie przewagę P4 daje asymetria stawek MTR, które operatorzy płacą sobie za kończenie połączeń. Play, najmłodszy na rynku, korzysta z preferencji i dostaje więcej niż inni (m.in. dlatego rozmowy do Play z innych sieci są droższe).
– Asymetria jest jednak coraz mniejsza, a w ciągu kilku lat zniknie. Wraz z tym osłabia się konkurencyjność sieci i obniża jej wartość rynkowa. Zresztą najlepszy czas na sprzedaż P4 już minął – uważa Puchalski.
Niektórzy analitycy uważają, że P4 będzie się powoli wykrwawiał, a właścicielom może być coraz trudniej znaleźć kupca po atrakcyjnej dla nich wycenie. Stąd niedawne bicie na alarm przez Play, że Solorz po przejęciu Plusa będzie miał w ręku zbyt dużo częstotliwości, co może zaburzyć konkurencję.
Tomasz Kulisiewicz uważa jednak, że Play ma atuty: nowoczesną sieć, trzymane w ryzach koszty i wywalczoną pozycję na rynku. I to może wystarczyć, by mu się nieźle wiodło. – Przykłady innych rynków europejskich pokazują, że między gigantami jest miejsce dla mniejszego gracza – dodaje.

Jaki kolejny ruch?

Na rynku spekuluje się, że jeśli Solorzowi uda się przejąć Plusa, będzie chciał pójść za ciosem i sięgnąć też po P4. Operator był już kilka razy na celowniku właściciela Cyfrowego Polsatu.
Niektórzy analitycy uważają nawet, że może być alternatywą, gdyby nie udało się z jakichś powodów kupić Plusa. Jednak scenariusz, w którym Solorz łączy Play z Plusem, jest mało prawdopodobny.
– O ile Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie powinien się sprzeciwiać przejęciu przez niego Plusa, o tyle raczej nie da zgody na przejęcie Play przez któregokolwiek operatora z wielkiej trójki. To może zrobić tylko ktoś z zewnątrz – uważa Kulisiewicz. – Nie zdziwię się, jeśli do gry za jakiś czas wróci TeliaSonera i złoży propozycję właścicielom P4 – dodaje jeden z analityków.
Zygmunt Solarz-Żak nie ma aż 18 mld zł, jakie oferuje za Polkomtel, ale deklaruje, że finansowanie transakcji jest zabezpieczone. Zapewnić je ma konsorcjum pięciu banków. Zdaniem analityków to, jak wygląda porozumienie z bankami, w dużej mierze decydować może o przyszłej strategii Plusa.
– Jeśli warunkiem banków jest jak najszybsza spłata kredytów, to nowe inwestycje będą musiały poczekać. Nie spodziewałbym się agresywnych nowych ofert po Plusie – na to przyjdzie czas dopiero po skojarzeniu biznesów Cyfrowego Polsatu i Polkomtelu, a to potrwa co najmniej kilka miesięcy – mówi Paweł Puchalski.
Inny analityk wskazuje na odmienny scenariusz. – Solorz może spróbować uatrakcyjnić oferty kosztem wyników, a to zmusi też do takich ruchów Play. Orange i T-Mobile, którym dzięki sojuszowi koszty spadną o 30 proc., też będą mogły obniżyć ceny. Klienci znowu zyskają – mówi.
Wszystko jednak jeszcze potrwa. Jeśli właściciele zgodzą się sprzedać Plusa, transakcję będą musiały zaakceptować Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisja Europejska. Dopiero wtedy Zygmunt Solorz-Żak będzie mógł rzeczywiście zacząć budować na bazie Plusa sieć bezprzewodowego internetu w technologii LTE (do 100 Mb/s). I wówczas dopiero klienci zobaczą nowe, ciekawsze oferty.