Nie pozwolimy narzucić sobie takiego tempa redukcji emisji CO2, który zrujnuje naszą gospodarkę - skomentował w czwartek premier Donald Tusk polskie weto ws. zwiększenia ambicji klimatycznych przez UE. W czwartek spadły ceny pozwoleń na emisję CO2.

Polska jako jedyny kraj zagłosowała we wtorek przeciw przyjęciu wniosków rady ministrów środowiska ws. ścieżki obniżania emisji CO2 w UE do 2050 r. Dyplomaci innych państw i oraz unijna komisarz ds. klimatu nie kryli oburzenia.

"Dla mnie to nic przyjemnego, szczególnie w przededniu prezydencji, mówić twardo "nie" samemu, ale uprzedzaliśmy naszych partnerów, że w tej kwestii Polska będzie bardzo stanowcza i konsekwentna" - powiedział Tusk na kilka godzin przed rozpoczęciem szczytu UE w Brukseli.

Powołując się na wypowiedź grupy lobbingowej E3G, Bloomberg podał w czwartek, że opór Polski w kwestii zwiększania ambicji unijnej polityki klimatycznej oraz nadwyżka pozwoleń na emisję spowodowały w czwartek 10-procentowy spadek cen unijnych pozwoleń na emisję.

"Polska prezentuje klarowny punkt widzenia w tej kwestii"

Tusk zastrzegł, że od początku, czyli od negocjacji unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego, przyjętego w grudniu 2008 roku, Polska prezentuje "klarowny" punkt widzenia w tej kwestii.

"Wtedy umawialiśmy się z resztą Europy, że jeśli ktoś rzuci idee, aby cele redukcyjne, jeśli chodzi o emisję CO2, uczynić bardziej ambitnymi, to wtedy niech robią to Ci, którzy chcą i których na to stać, czyli na zasadzie dobrowolności" - powiedział szef rządu.

"Trzymamy się tego ustalenia i dlatego nie pozwolimy sobie narzucić takiego rytmu działań, jeśli chodzi o redukcję CO2, który byłby niebezpieczny czy wręcz rujnujący dla naszej gospodarki, czy energetyki" - podsumował.