Iskrzy na rynku informacji kredytowej. Do tej pory rządziło na nim niepodzielnie BIK. Na początku czerwca pojawił się konkurent. Co wyniknie z tej próby sił? Bałagan w systemie albo lepsza wymiana informacji o dłużnikach
Do tej pory raporty o kondycji finansowej Polaków oferowało wyłącznie Biuro Informacji Kredytowej działające przy Związku Banków Polskich. Nagle pojawił się konkurent: banki spółdzielcze powołały Krajowe Biuro Informacji Kredytowej i przekonały Krajowy Rejestr Długów, żeby zainwestował w tę spółkę.
Na reakcje BIK nie trzeba było długo czekać. – Twórcy nowego podmiotu chyba zbyt mocno zapatrzyli się na Biuro Informacji Kredytowej, bo nie byli w stanie utworzyć własnej, oryginalnej nazwy. Mówiąc zaś poważnie, ta nazwa prawdopodobnie narusza regulacje prawne obowiązujące w zakresie ochrony nazw własnych, a w tym przypadku Biura Informacji Kredytowej – mówi wiceprezes BIK Mariusz Wyżycki. BIK zastanawia się, czy nie podjąć kroków prawnych, ale ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.
– Normą w innych krajach Unii Europejskiej jest istnienie na rynku kilku biur informacji kredytowej – mówi prezes KBIK Mirosław Sędlak.
Na razie KBIK prowadzi negocjacje z bankami spółdzielczymi i SKOK-ami, a latem zacznie rozmawiać z bankami komercyjnymi. Zdaniem przedstawicieli spółki problemem nie jest przekonanie ich do współpracy, ale przygotowanie rozwiązań informatycznych, które umożliwią przekazywanie danych. Pierwsze raporty KBIK zacznie udostępniać jesienią.
Bankowcy przyznają, że wojna między Krajowym Rejestrem Długów a BIK-iem wisiała na włosku. – Jeśli te instytucje pójdą na noże, ucierpi cały sektor – mówi jeden z nich. Jego zdaniem jeśli KBIK przekona chociażby jeden bank, by tylko jemu przekazywał dane, to albo banki będą musiał pobierać informacje z dwóch biur, albo powstanie ryzyko, że pojawi się grupa klientów, o której dane o zaciągniętych zobowiązaniach nie będą pełne.
Co może być siłą KBIK? Ponieważ będzie działało przy KRD, uzyska od niego informacje o zadłużeniu np. w Providencie, który współpracuje z tą instytucją. Takiej wiedzy nie ma BIK.
Konflikt między spółkami zaostrzył się wraz ze zbliżającym się wejściem w życie ustawy o kredycie konsumenckim. Dzięki niej zwiększy się liczba klientów biur informacji kredytowej. Przepisy, które zaczną obowiązywać prawdopodobnie od nowego roku, nakładają obowiązek sprawdzania historii kredytowej każdego klienta, nawet jeśli złoży wniosek w instytucji pożyczkowej, takiej jak Provident.
Co o nas wie Biuro Informacji Kredytowej
● BIK zbiera informacje o kredytach zaciągniętych przez klientów zarówno w bankach, jak i w SKOK-ach. W sumie współpracuje z 44 bankami komercyjnymi, wszystkimi kasami oszczędnościowo-kredytowymi, ma też podpisane umowy z 547 bankami spółdzielczymi.
● Sprawdza, czy klient terminowo spłaca pożyczki ratalne.
● Kompletuje dane o tym, który bank ile razy pytał o dane dotyczące klienta.
● Współpracuje z Infomonitorem, który zbiera informacje m.in. o niezapłaconych rachunkach za prąd czy telefon, które potem przekazuje bankom.
● Zbiera informacje o zadłużeniu na kartach kredytowych, monitoruje terminowość ich spłat.
● Sprawdza historię zobowiązań przedsiębiorców.
● Współpracuje z Bazą Dokumentów Zastrzeżonych i dzięki temu informuje banki o próbie wyłudzenia kredytu przez osoby posługujące się skradzionym dowodem osobistym.