Ruch lotniczy na świecie przekroczył obecnie szczyt poprzedzający globalne załamanie się transportu pasażerskiego w 2008 roku, ale wysokie koszty paliwa lotniczego oraz inne zjawiska kryzysowe mogą wyhamować odrodzenia – ostrzegło Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA).

„Zyski (przewoźników) kurczą się z powodu serii kryzysów i wstrząsów, których doświadczaliśmy w pierwszych czterech miesiącach tego roku” – oświadczył Giovanni Bisignani, dyrektor generalny i prezes zarządu IATA, którego słowa cytuje agencja AFP.

Organizacja mająca siedzibę w Genewie w swym comiesięcznym raporcie podała, że ruch pasażerski w kwietniu zwiększył się o 16,5 proc. licząc rok do roku, na czele z przewoźnikami z Europy i Ameryki Łacińskiej. W pierwszym przypadku ruch podskoczył o 29,3 proc., w drugim – o 25,9 proc.

IATA przypomniała jednak, że dane te są „wygórowane”, gdyż w kwietniu znowu doszło do paraliżu w lotach nad Starym Kontynentem z powodu chmury pyłów po erupcji wulkanu na Islandii.

W regionie Azji i Pacyfiku ruch poprawił się o 5,1 proc., głównie dzięki silnemu zapotrzebowaniu na podróże lotnicze w Chinach i Indiach. Ale kataklizmy w Japonii z 11 marca – gigantyczne trzęsienie ziemi i tsunami – oraz kryzys nuklearny w Japonii zlikwidowały wcześniejsze zyski, gdyż pasażerowie rezygnowali z podróży do tradycyjnie popularnych lokalizacji.

Także fala przemocy wstrząsająca regionem Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, zwłaszcza do popularnych kurortów turystycznych w Tunezji i Egipcie, miała istotny wpływ na ograniczenie regularnych lotów i czarterów tym bardziej, że „arabska rewolucja” trwa dalej, a w Syrii i Jemenie codziennie giną ludzie.

Po wyeliminowanie tych wszystkich czynników zniekształcających faktyczny obraz w branży, w tej chwili ruch lotniczy jest o około 7 proc. większy od przedkryzysowego boomu w 2008 roku – wynika z ocen szefa IATA.