Cena 5 zł za kilogram to efekt spekulacji cukrowni. W 2010 r. sprzedały za granicę 350 tys. ton surowca, dwa razy więcej niż w 2009. W tym czasie import zmalał o niemal 20 proc. Branża mogła zarobić na tym nawet 400 mln złotych
W marcu 2010 roku za kilogramową paczkę cukru zapłacić trzeba było średnio 2,64 zł. W marcu 2011 roku ten sam produkt kosztował już niemal 4,8 zł. Zatem w ciągu roku cena poszybowała w górę o ponad 80 proc. Choć dzisiaj ceny spadły do poziomu 3,5 zł za paczkę, to okazuje się, że cukrową górkę mogły usypać same cukrownie. Sprawą zainteresował się już nawet Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który właśnie sprawdza, czy na rynku nie doszło do spekulacji.
– Badanie rynku cukru w Polsce zostało wszczęte pod koniec marca. Obecnie trwa analiza materiałów przesłanych przez producentów. Na tym etapie sprawy nie możemy udzielać więcej informacji – ucina krótko wszelkie dyskusje Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK.
Tymczasem fakty przemawiają na niekorzyść cukrowych spółek. Jak wynika z raportu rolnego, w 2010 roku wyeksportowały z kraju rekordowe 346,2 tys. ton surowca – ponaddwukrotnie więcej niż rok wcześniej. W tym samym czasie import cukru spadł o 18 proc. – do zaledwie 190 tys. ton. Tymczasem na wewnętrznym rynku surowca brakowało, a cukrownie tłumaczyły, że nie mogą zaspokoić popytu, bo zabrania im tego Bruksela, a konkretnie unijne limity. Zgodnie z nimi w 2010 roku sprzedać mogły na rodzimym rynku nieco ponad 1,4 mln ton cukru, podczas gdy zapotrzebowanie szacowane jest na 1,6 mln ton.
Wszystko to – zdaniem ekspertów – doprowadziło do wzrostu cen. A gdy tracą konsumenci, to ktoś musi zyskiwać. W tym przypadku były to najprawdopodobniej same cukrownie.
Na wolny rynek trafia około 800 tys. ton cukru, a pozostała jego część jest sprzedawana w ramach kontraktów. Sprzedając tylko tę pierwszą część po cenie wyższej w skali całego roku średnio o 50 gr, daje dodatkowe 400 mln zł przychodów. Dodatkowo – jak twierdzą producenci słodyczy – spółki cukrowe ograniczały im dostęp do tańszego surowca. – Kiedy cena produktu oscylowała jeszcze w granicy 2 zł w hurcie, nie chciały zawierać kontraktów na jego dostawy. Natomiast gdy zwiększyła się prawie dwukrotnie, dzwoniły po kilka razy w tygodniu, proponując zawarcie długoterminowych umów – skarży się jeden z producentów chcący zachować anonimowość, aby nie narazić się cukrowniom.
Według Marka Przeździaka ze Stowarzyszenia Polskich Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych „Polbisco” szacunki dotyczące wzrostu obrotów cukrowni są ostrożne. – Zarzut, jaki można przedstawić cukrowniom, to nieprzestrzeganie przez nie zapisów reformy rynku cukru, zgodnie z którymi cena tego produktu jest rekomendowana i wynosi 408 euro za tonę, czyli około 2 zł za 1 kg – dodaje.
Udziału w zyskach ze sprzedaży cukru zażądali już nawet rolnicy, którzy buraki dostarczają po stałych, ustalonych w kontraktach cenach. Efektem tego było wydanie w tym roku przez ministra rolnictwa rozporządzenia w sprawie warunków zakupu i dostawy buraków cukrowych przeznaczonych do produkcji cukru w ramach kwoty produkcyjnej cukru. Zgodnie z nim producenci mają dzielić się nadwyżką finansową z plantatorami, jeżeli będą realizowali dodatkowe zyski wynikające ze wzrostu cen cukru.
Niestety przyszłość na polskim rynku cukru nie wygląda najlepiej. Bruksela nie zgodziła się na zwiększenie o 15 proc. kwot na produkcję cukru w UE, o które ubiegał się szef polskiego resortu Marek Sawicki. To oznacza, że w kolejnych latach znowu grożą nam niedobory, a tym samym podwyżki cen.
Drogi cukier to Polska specjalność
Gdy cena detaliczna cukru w Polsce biła rekordy, zbliżając się do 5 zł za 1 kg, za granicą można było go kupić nawet o połowę taniej. Informowały o tym na szeroką skalę billboardy wywieszone przed sklepami na przykład niemieckiej sieci Lidl. Wynikało z nich, że kilogram cukru w Niemczech kosztuje 60 centów, czyli 2,40 zł.
Niższe były też jego ceny w hurcie. Dlatego gdy u rodzimych dostawców powoli zaczynało brakować surowca, a jego cena zaczęła przekraczać 4 zł za kilogram, wielu producentów słodyczy zaczęło kupować surowiec w Niemczech, we Francji czy w Wielkiej Brytanii. Jako że zagraniczni hurtownicy byli gotowi dostarczać do Polski jedynie duże partie towaru, firmy zawiązywały stowarzyszenia i wspólnie kupowały cukier.