Unijny zakaz używania toreb foliowych może zmniejszyć przychody sklepów, które na jednorazówkach zarabiają. Polscy konsumenci na pewno jednak zapłacą więcej za zakupy.
Komisja Europejska postanowiła rozwiązać problem toreb foliowych sprzedawanych w sklepach. Zastanawia się nad dwoma rozwiązaniami – opodatkowaniem toreb z materiałów, które nie podlegają biodegradacji, albo zakazaniem ich stosowania.

40-groszowy podatek

Nie wiadomo, jak wysoki byłby podatek, który ewentualnie nałoży Bruksela. Można tylko próbować go oszacować, porównując z innymi propozycjami.
Polskie Ministerstwo Środowiska od dawna zapowiada, że jeśli UE tego nie zrobi wcześniej, od 2015 roku nałoży na plastikowe jednorazówki opłatę recyklingową w wysokości 40 gr od sztuki.
Wpływy z opłaty na takim poziomie byłyby potężne. Według szacunków Brukseli jeden mieszkaniec Unii Europejskiej zużywa średnio 500 jednorazówek rocznie. Biorąc pod uwagę liczbę Polaków, okazuje się, że wpływy z opłaty czy podatku w wysokości proponowanej przez resort środowiska mogłyby przekroczyć 7 mld zł. Inne szacunki mówią, że Polacy rocznie wykorzystują 1 mld toreb plastikowych. Ale nawet wtedy taki podatek rocznie mógłby przynieść 400 mln zł.
Nie wiadomo, jak na podatek zareagowałyby sieci handlowe. Mogłyby część wziąć na siebie, rezygnując z marży (koszt produkcji jednej siatki to 1 – 2 gr, zaś sieci handlowe sprzedają je nawet po kilkadziesiąt groszy). Jednak mogłyby się zdecydować na przerzucenie kosztu na klienta, ryzykując, że więcej niż do tej pory Polaków zacznie kupować torby wielokrotnego użytku (ich cena zbliża się nawet do 10 zł).
Nieco inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby Bruksela całkowicie zakazała plastikowych toreb. Zostałyby one zastąpione przez papierowe. Te zaś kosztują ok. 75 gr od sztuki i więcej. Nie wiadomo, jakie są koszty wytworzenia takiego opakowania, ale zapewne supermarkety na nich nie tracą. W rezultacie utrata wpływów ze sprzedaży toreb plastikowych mogłaby zostać zrekompensowana dzięki opakowaniom papierowym.
Jednym ze skutków tej zmiany byłby wzrost skłonności Polaków do używania siatek wielorazowych. Ale spora część z konsumentów musiałaby po prostu płacić więcej. Nie zawsze bowiem można zaplanować zakupy i wziąć z sobą torbę.
Ekonomiści nie mają wątpliwości – plany Unii na pewno uderzą w konsumentów i spowodują podwyżki cen towarów w sklepach.– Ostateczną cenę i tak płaci klient – przekonuje Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
Jednak przedstawiciele niektórych supermarketów uspokajają, że unijny zakaz nic nie zmieni w sytuacji ich klientów.

Papier zamiast plastiku?

– Już dziś klienci mają dostęp do bezpłatnych, ekologicznych jednorazówek – przekonuje Michał Sikora, rzecznik prasowy Tesco. W tej sieci klienci otrzymują torby biodegradowalne.
Ale z danych wynika, że unijny podatek czy zakaz dotknąłby sporą część klientów sklepów. – Takie ekologiczne torby wyparły szkodliwe dla środowiska zaledwie w 10 – 15 proc. – mówi Piotra Manczarski z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej.
Planowane przez Komisję Europejską zmiany są na pewno złą informacją dla firm zajmujących się wytwarzaniem plastikowych jednorazówek.
W Polsce produkuje je ok. 230 firm, a branża daje zatrudnienie 20 tys. osób.