Termin rozpoczęcia procedury sprzedaży Enei jest uzależniony od przebiegu inwestycji w Kozienicach – powiedział „DGP” w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach Aleksander Grad, minister skarbu państwa.
To właśnie z powodu Kozienic pod koniec marca nie powiodła się próba sprzedaży Enei francuskiemu EdF. Francuzi kręcili nosami na inwestycję o wartości ok. 6 mld zł, bo wciąż nie jest pewne, czy elektrownia otrzyma darmowe prawa do emisji CO2, a to mogłoby sprawić, że blok opalany węglem nie byłby konkurencyjny.
Według Konrada Jaskóły, prezesa Polimeksu-Mostostalu, budowa bloku o mocy 1000 MW w Kozienicach to dziś jeden z niewielu energetycznych projektów, które mają szanse na realizację. – Spodziewamy się rozstrzygnięcia przetargu w czwartym kwartale tego roku – mówi szef giełdowej spółki.
Ostatecznej decyzji o wystawieniu Enei na sprzedaż nie ma, ale wiadomo, że skarb znów będzie szukał dla niej inwestora branżowego, który będzie musiał ogłosić wezwanie na 100 proc. akcji.
– Model ze strategicznym inwestorem jest dla Enei najkorzystniejszy – mówił nam Aleksander Grad.
Na opóźnionej sprzedaży Skarb Państwa może jednak stracić. W zakończonym wiosną bez rozstrzygnięcia postępowaniu oferta EdF przekroczyła 25 zł za akcję. Podobną cenę dawał Jan Kulczyk. Wczoraj Aleksander Grad nie chciał dyskutować na temat potencjalnej wartości spółki pod koniec roku.
– W mojej ocenie pod koniec roku spółka będzie kosztowała ponad 20 zł za akcję. Jedyne aktywo energetyczne, nad którym można przejąć kontrolę w Polsce, może liczyć na sprzedaż z premią – mówi „DGP” Paweł Puchalski, szef biura analiz Domu Maklerskiego BZ WBK.
Jeśli premia sięgnęłaby standardowych 10 proc., z tytułu sprzedaży Enei do kasy państwa wpłynęłoby niewiele ponad 5 mld zł, czyli o ok. 500 mln zł mniej, niż gdyby transakcję sfinalizowano wiosną.
Inwestora dla Enei wyczekuje giełda. Kurs spółki niesiony spekulacjami o sprzedaży i wysokości wezwania urósł jesienią nawet powyżej 24 zł. Po zakończeniu prywatyzacji bez rozstrzygnięcia zjechał w okolice 18 zł. Wczoraj na wieść o możliwej kolejnej próbie sprzedaży natychmiast podskoczył o 1,5 zł na papierze.
Nie ma też pewności, czy w ogóle będą zainteresowani Eneą. Philippe Castanet, szef EdF Polska, nie chciał powiedzieć „DGP”, czy koncern złoży ofertę. Komentarza odmówił Jan Kulczyk. Szef GdF Suez już jesienią ub.r., kiedy Francuzi zostali z niczym, miał powiedzieć, że więcej do interesów ze Skarbem Państwa nie usiądzie.
Nieudane próby zarobienia na energetycznej spółce
Skarb Państwa już trzy razy próbował sprzedać Eneę. W 2008 r. Szwedzi z Vattenfallu niespodziewanie wycofali się z transakcji. Rząd rozmawiał także z czeskim CEZ-em, który ostatecznie nie przystąpił do gry. Jesienią 2009 r. z przetargu wycofało się niemieckie RWE, dla którego spółka okazała się za droga, po tym jak resort skarbu wywindował kurs zapowiedziami o wielkim zainteresowaniu inwestorów. W marcu MSP zakończyło trzeci przetarg na sprzedaż Enei bez rozstrzygnięcia.