Z planowanych 37,2 proc. akcji banku na giełdę trafi tylko 12 proc., i to po obniżonej cenie. Jeśli wycena pozostałych spółek oferowanych przez MSP będzie równie wygórowana, również z ich sprzedażą będą problemy.
Resort skarbu liczył na to, że polski rynek kapitałowy kupi każdą ilość akcji sprzedawanych w ofertach publicznych. Jednak przy BGŻ inwestorzy pokazali ministrowi Aleksandrowi Gradowi pierwszą żółtą kartkę. Na akcje zabrakło chętnych. Resort, nie chcąc po raz drugi odstępować od planów prywatyzacji tej spółki, ograniczył ofertę do minimum. Ostatecznie z planowanych 37,2 proc. akcji banku na giełdę trafi tylko 12 proc., i to po znacznie obniżonej cenie.

Pazerność nie popłaca

Eksperci pytani o przyczynę braku popytu na BGŻ mówią jednym głosem – zbyt wygórowana wycena. Pierwotnie przedział cenowy za jedną akcję wynosił między 66 zł a 90 zł, czyli sięgał 160 proc. wartości księgowej spółki. Ostatecznie zredukowano ją do wartości księgowej, co dało 60 zł za akcję.
– Jeśli resort skarbu nadal będzie tak wysoko wyceniał akcje, to na niektóre prywatyzowane firmy, m.in. Jastrzębską Spółkę Węglową, może również nie być chętnych – mówi Alfred Adamiec z DM Alfa.
Wpływ na powodzenie tego typu ofert mają przede wszystkim inwestorzy instytucjonalni, np. fundusze emerytalne. Te jednak pozbawione przez rząd części składek, które teraz trafiają do ZUS, nie są skłonne kupować wszystkiego, co się pojawia na rynku. Dlatego jeśli zdecydują się na zakupy, wybiorą bardziej rentowne spółki, np. PKO BP, którego spory pakiet akcji ma trafić na rynek już jesienią.
Nie sprawdziły się jak na razie przewidywania, że po reformie OFE Polacy zaczną więcej oszczędzać w funduszach inwestycyjnych. Szacowano, że napływ do TFI może wynieść nawet 9 mld zł. Tymczasem w kwietniu saldo umorzeń i nowych środków było zerowe.
– Ofercie BGŻ nie pomógł słabszy sentyment inwestorów do rynku akcji, związany z korektą na surowcach i rozczarowującymi danymi makro z rynków rozwiniętych – mówi Michał Marczak z DI BRE.

Drobni nie zarobią

Na akcje BGŻ zapisało się tylko 50 tys. osób. W przypadku ubiegłorocznej oferty PZU było to aż 250 tys., a kiedy w 2004 r. na parkiecie debiutował PKO BP, chętnych było 205 tys. Zdaniem ekspertów tym razem MSP nie przyłożyło się do odpowiedniego nagłośnienia oferty. – Czuło się, że ministerstwu nie zależało, by sprzedać te akcje – mówi jeden z maklerów.
Pula dla prywatnych inwestorów miała wynieść ok. 4 mln akcji, ostatecznie zredukowano ją do 1,5 mln, a zapisy zostały przedłużone do 20 maja. Transzę dla inwestorów instytucjonalnych zmniejszono z 12 mln do 3,6 mln akcji.
Minister Grad poinformował, że resort wstrzymuje się ze sprzedażą pozostałych 25 proc. na 2 – 3 lata, czyli do czasu, kiedy będzie już widać efekty restrukturyzacji BGŻ i za jego papiery będzie można uzyskać większą cenę.
– Ograniczenie pakietu akcji przeznaczonego do sprzedaży i zwiększenie udziału w ofercie drobnych akcjonariuszy zmniejsza szanse na udany debiut na giełdzie. Może też skutkować większymi wahaniami kursu, przynajmniej w pierwszych dniach obrotu nimi – mówi Krzysztof Stępień z Opera TFI.
Prywatyzacja JSW, Lotosu i LOT-u coraz bliżej
Debiut JSW 6 lipca
Zamknięcie transakcji związanej ze sprzedażą akcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej nastąpi do końca czerwca, a debiut giełdowy firmy zaplanowano na 6 lipca – zapowiedział wczoraj podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach minister skarbu Aleksander Grad. Wcześniej harmonogram zakładał debiut JSW 30 czerwca. Przesunięcie nastąpiło z uwagi na potencjalnych inwestorów amerykańskich – stąd debiut po Dniu Niepodległości, obchodzonym w USA 4 lipca.
Lotos później
Ministerstwo Skarbu Państwa przedłużyło też, ze względu na duże zainteresowanie, czas poświęcony na analizę ofert wstępnych w sprawie prywatyzacji Grupy Lotos. Jak tłumaczą w resorcie, każdą z nich trzeba sprawdzić pod względem zgodności z postawionymi warunkami. W efekcie dopiero 10 czerwca będzie krótka lista. – Ci, którzy się na niej znajdą, będą dalej uczestniczyć w tym procesie – tłumaczył Aleksander Grad. Jak podkreślał, ostatecznie decyzję o tym, czy do prywatyzacji dojdzie oraz który oferent zostanie wybrany, będzie decydowała cała Rada Ministrów.
Rok na LOT
MSP chce w ciągu najbliższych 12 miesięcy przygotować i przeprowadzić prywatyzację PLL LOT. Pierwszym etapem ma być podwyższenie kapitału spółki, by narodowy przewoźnik lotniczy miał środki na dalszą restrukturyzację. – Po doświadczeniach pierwszej, nieudanej prywatyzacji, proces ten musi być najpierw bardzo dobrze przygotowany. Ostatnie lata, kiedy cała branża lotnicza przeżywała kryzys, nie były dobrym czasem na prywatyzacji LOT-u. Teraz, gdy problemy dużych graczy się skończyły, można się spodziewać większego zainteresowania – dodał minister.
Odwołania w KGHM
Szef resortu odniósł się także do niedawnych protestów związkowców KGHM w Lubinie. Zapowiedział, że na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy KGHM zagłosuje za odwołaniem członków rady nadzorczej z ramienia załogi, którzy uczestniczyli w awanturze przed siedzibą firmy. – Nigdy na walnym zgromadzeniu nie zagłosuję za osobami, które są członkami rady nadzorczej i zachowały się w ten sposób. Być może inny minister skarbu zmieni zdanie, ale na pewno ja tego nie zrobię – wyjaśniał. Zaznaczył przy tym, że ma nadzieję, iż działania resortu wobec tych członków rady na najbliższym walnym zgromadzeniu będą przestrogą dla innych działaczy wchodzących do rad czy zarządów różnych spółek z ramienia załogi.
md