Największy polski ubezpieczyciel będzie kontynuował rozpoczęte rok temu zwolnienia. Mają one objąć 1,2 tys. pracowników PZU i PZU Życie. Wczoraj obie firmy zawiadomiły o planach zwolnień urząd pracy.
To nie koniec zmian: spółka przewiduje, że zostanie przeprowadzona dalsza restrukturyzacja zatrudnienia. W efekcie zmiana miejsca pracy lub jej rodzaju dotknie 2,1 tys. pracowników, zarówno z warszawskiej centrali, jak i z oddziałów regionalnych. To oznacza, że łącznie procesem restrukturyzacji zostanie objętych ponad 3,3 tys. osób.
Według Andrzeja Klesyka, prezesa PZU, zwolnienia grupowe zostaną przeprowadzone jeszcze w tym roku. – To trudna, ale konieczna decyzja – podkreśla. Dodaje, że celem restrukturyzacji jest unowocześnianie spółki i poprawa jej pozycji konkurencyjnej.
Zwolnienia grupowe będą negocjowane ze związkami zawodowymi. PZU zapowiada, że podobnie jak rok temu osoby odchodzące z pracy będą mogły liczyć na odprawy na lepszych warunkach niż ustawowe. W 2010 r. było to nawet 65 tys. zł. Zwalniani pracownicy zostaną objęci też programem pomocowym.
– Mamy nadzieję na konstruktywną dyskusję ze związkami zawodowymi i szybkie podpisanie porozumienia – mówi Olga Zarachowicz, dyrektor ds. relacji pracowniczych i zmian organizacyjnych w PZU.
Planowane zwolnienia to kontynuacja rozpoczętego w 2009 r. programu redukcji zatrudniania. W jego ramach planowano rozwiązać umowy z 4 tys. osób. Zapowiedź zwolnień doprowadziła w lutym 2010 r. do protestów związkowców. Nie zatrzymały one jednak zwolnień – ze spółki odeszło 2,5 tys. pracowników.
– Analizujemy dokumenty dotyczące propozycji zwolnień grupowych. Jeszcze za wcześnie, by mówić o naszym stanowisku – twierdzi Jerzy Lenart, szef NSSZ „Solidarność” w PZU. Dodaje, że negocjacje z władzami spółki na temat zwolnień rozpoczną się prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
Grupa PZU zatrudnia ok. 12 tys. osób.