Ekonomista z banku ING Grzegorz Ogonek o wtorkowych danych GUS, zgodnie z którymi deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wyniósł w 2010 r. 7,9 proc. PKB, dług publiczny liczony według unijnej metodologii ESA'95 wyniósł 55 proc. PKB, a PKB w 2010 r. wzrósł o 3,8 proc.:

"Wzrost gospodarczy w ubiegłym roku został potwierdzony na poziomie 3,8 proc., natomiast komponenty tego wzrostu pozwalają stwierdzić, że coś się jednak zmieniło. Przesunięty został ciężar wzrostu gospodarczego w stronę popytu wewnętrznego (w czwartym kwartale 2010 r. wpływ popytu krajowego na PKB wzrósł z szacowanych wcześniej 5,6 proc. do 6,3 proc. - PAP).

W zasadzie jest to dobry sygnał, bo na chwilę obecną cały czas mamy obawy o to, czy w skali globalnej koniunktura jest dobra, czy się nie załamie, czy ceny ropy jej nie podkopią. Widać, że Polska jest w stanie więcej wzrostu gospodarczego generować wewnętrznie.

W dół zostały natomiast zrewidowane dane dotyczące wpływu na PKB handlu zagranicznego (...). Pokazany jest mocniejszy import, a eksport nawet słabszy niż wcześniej to było szacowane. Handel zagraniczny obciąża nasz wzrost gospodarczy, ale gospodarka sama w sobie potrafi generować przyrost.

To co zobaczyliśmy jest pozytywnym sygnałem w sytuacji, gdy zastanawiamy się, ile wytrzyma nasz eksport, jak długo może pociągnąć polską gospodarkę, czy to się nie zmieni, gdy złoty się umocni. Aczkolwiek przesuwanie się w stronę konsumpcji publicznej może być trochę ryzykowne. Wkraczamy bowiem w fazę zacieśniania fiskalnego, w związku z tym nie będzie to silny stymulant do wzrostu.

Deficyt na poziomie 7,9 proc. PKB nie jest zaskoczeniem; wszyscy raczej żyją tym, ile uda się zrealizować z planów zacieśniania fiskalnego, które +zakontraktowaliśmy+ z Komisją Europejską. Dług doszedł do poziomu 55 proc. PKB - to liczba, która często się pojawia przy okazji długu, ale nie w tym kontekście. To miara ESA'95 (metodologia unijna - PAP), szersza niż wykorzystywana do lokalnych pomiarów zadłużenia, do których odnoszą się progi ostrożnościowe z ustawy o finansach publicznych czy konstytucji".