Związki zawodowe w górnictwie i na kolei domagają się coraz więcej. Wykorzystują atmosferę przedwyborczą
Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki, nie wykluczył wczoraj zmian w harmonogramie upublicznienia Jastrzębskiej Spółki Węglowej zaplanowanego na 30 czerwca, gdy nie będzie porozumienia ze związkami. Te sprzeciwiają się prywatyzacji, żądają 10-letniej gwarancji zatrudnienia i 10-proc. podwyżek. Rządowe zapewnienia o zachowaniu dominacji państwa w JSW i darmowych akcjach dla załogi uważają za niewiarygodne. W poniedziałek w spółce odbył się 24-godziny strajk, a w najbliższy wtorek ma dojść do blokady wysyłki węgla.
Wicepremier Pawlak stanął po stronie związkowców i podważył prywatyzacyjne terminy. – Tu nie ma gorączki i przymusu, że mamy coś robić natychmiast. Ważne, by ten proces był przeprowadzony w sposób odpowiedzialny i z wykorzystaniem możliwości dialogu – nawoływał w środę w Katowicach.
Sprzedaż udziałów w JSW ma przynieść skarbowi 1 – 2 mld zł i jest potrzebna do zamknięcia tegorocznego planu wpływów z prywatyzacji.
Wypowiedź wicepremiera spotkała się z natychmiastową reakcją ministerstwa skarbu. – Minister skarbu uzgodnił w grudniu 2010 r. z ministrem gospodarki, że JSW będzie spółką publiczną, giełdową i zadebiutuje na GPW w czerwcu 2011 r., a Skarb Państwa zachowa w niej ponad 50 proc. akcji – mówił Maciej Wewiór, rzecznik MSP.
Skarb uważa, iż nie można ulegać presji działaczy związkowych, którzy nie są zainteresowani, by JSW była spółką przejrzystą, notowaną na giełdzie.
– O tym, czy dana spółka ma być spółką giełdową-publiczną, czy nie – zgodnie z polskim prawem nie mogą decydować w referendum związki zawodowe – podkreślał Maciej Wewiór.
To kolejny spór, jaki rozgorzał w ostatnich tygodniach pomiędzy szefami kluczowych resortów. Wcześniej Pawlaka z Gradem poróżniła sprzedaż Enei. Im bliżej było rozstrzygnięć, tym wicepremier ostrzej sprzeciwiał się transakcji, nawołując do pozostawienia spółki w państwowych rękach.
W najbliższych tygodniach ognisk zapalnych może być więcej – związkowcy chętnie wykorzystują zbliżające się wybory i chcą blokować sprzedaż państwowych spółek w kolejnych branżach. Wczoraj skończyło się referendum strajkowe w PKP Cargo, PKP Intercity i Przedsiębiorstwie Napraw Infrastruktury. Oficjalne wyniki mają być znane po świętach, ale związkowcy oceniają, że referendum będzie ważne, a załoga opowie się za strajkiem. Najwięcej emocji wzbudza sprzedaż PKP Cargo, bo po wielomiesięcznych konsultacjach rząd zdecydował się na oddanie większościowego pakietu akcji przewoźnika. Spółka to na unijnym rynku gracz numer dwa. Jej wartość szacuje się na co najmniej 3 – 3,5 mld zł.