Kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej na dobę wstrzymały w poniedziałek wydobycie węgla. Strajk zorganizowały działające w firmie związki. Jeżeli nie będzie porozumienia, jeszcze w kwietniu związkowcy chcą zablokować wysyłkę węgla z kopalń.

Protest jest częścią trwającego w firmie sporu zbiorowego, w ramach którego związki domagają się podwyżek płac o 10 proc. Sprzeciwiają się także upublicznieniu i prywatyzacji firmy na zasadach proponowanych przez resort skarbu. Domagają się utrzymania dotychczasowych uprawnień pracowniczych. Zarząd firmy zapewnia, że "postulaty strony społecznej zostały praktycznie uwzględnione" w proponowanym załodze pakiecie, związanym z wprowadzeniem firmy na giełdę.

"Zadajmy sobie pytanie: o co toczy się ten spór?" - czytamy w poniedziałkowym oświadczeniu spółki. Przedstawiciele firmy podkreślają w nim, że oferta przygotowana dla załogi jest "unikalna w historii prywatyzacji polskich przedsiębiorstw".

Zgodnie z zapowiedziami resortu skarbu, zatrudniająca ponad 22,5 tys. osób JSW ma 30 czerwca zadebiutować na giełdzie. Skarb Państwa ma jednak zachować dominację w spółce, a załoga otrzyma gwarancje zatrudnienia i darmowe akcje. Związkowcy kwestionują te zapewnienia, argumentując, że nie ma żadnych formalnych dokumentów, potwierdzających, że tak się stanie.

Z danych JSW wynika, że doba strajku będzie oznaczać niewydobycie ponad 50 tys. ton węgla wartości ponad 30 mln zł. Ewentualna blokada wysyłki węgla byłaby dla spółki jeszcze bardziej dotkliwa, bo zakłóciłaby jej relacje z klientami i naraziła na straty trudne do odrobienia.

"Byłoby to działanie na szkodę spółki, niedopuszczalne w świetle obowiązujących przepisów" - powiedziała PAP rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer. Nie zgodził się z tym szef komitetu protestacyjnego, Sławomir Kozłowski z Solidarności. Jego zdaniem, taka forma protestu będzie w pełni legalna, zgodna z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Zapowiedział, że we wtorek komitet protestacyjny poinformuje zarząd spółki, od kiedy zostanie wstrzymana wysyłka węgla. Ma to nastąpić jeszcze w kwietniu.

Związkowcy deklarują, że w każdej chwili są gotowi do - jak mówią - poważnych i merytorycznych rozmów: o sprawach pracowniczych i układzie zbiorowym z zarządem, a o upublicznieniu i prywatyzacji JSW - z ministrami skarbu i gospodarki. Związki wskazują przy tym na dualizm w rządzie - resort skarbu prowadzi już konkretne przygotowania do wprowadzenia firmy na giełdę, a minister gospodarki, który formalnie pełni nadzór właścicielski nad JSW, nie wyraził na to oficjalnej zgody.

"Nie ma żadnych oficjalnych dokumentów, które potwierdzałyby te informacje o zasadach upublicznienia, które przekazano załodze, przez nikogo niepodpisane, w zakładowej gazecie. Ktoś obiecuje, że pracownicy coś dostaną, ale tylko na papierze. Papier jest cierpliwy. Dla nas jak na razie są same znaki zapytania. Żeby je rozwiać, należy usiąść do rozmów i zawrzeć w tej sprawie porozumienie" - tłumaczył stanowisko związków wiceszef Solidarności w JSW, Roman Brudziński.

Zarząd JSW, w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej spółki, ponownie przekazał załodze informacje na temat pakietu pracowniczego skierowanego do pracowników firmy i jej spółek zależnych. "W przypadku ewentualnej oferty publicznej akcje JSW otrzymają wszyscy obecnie pracujący w naszej grupie, a więc zarówno pracownicy uprawnieni, jak i nieuprawnieni, a także załoga wnoszonego obecnie do JSW Kombinatu Koksochemicznego Zabrze. Należy też przypomnieć, że akcje dla pracowników nieuprawnionych, a objętych pakietem pracowniczym, zostaną sfinansowane ze środków JSW" - czytamy w oświadczeniu.

Przedstawiciel spółki poprosili pracowników o "szczegółowe zapoznanie się z ofertą i rozważenie korzyści, które z niej płyną (...). Apelujemy do pracowników, by samodzielnie dogłębnie przeanalizowali złożone propozycje i płynące z nich korzyści. Korzyści, które są korzystne dla nich samych, jak i dla firmy, w której pracują i z którą związali swoją przyszłość" - głosi oświadczenie JSW.

Pakiet gwarantuje m.in. zachowanie przez Skarb Państwa co najmniej 50 proc. plus jedną akcję w JSW, przekazanie akcji pracowniczych osobom uprawnionym oraz niemającym ustawowego prawa nieodpłatnego nabycia akcji, gwarancje zatrudnienia na 5 lat oraz utworzenie specjalnej transzy akcji w ofercie publicznej, skierowanej do pracowników grupy JSW i KK Zabrze. Zarząd deklaruje też podwyżkę płac w wysokości żądanej przez załogę w ramach motywacyjnego systemu wynagradzania. Związki nie godzą się na takie rozwiązanie.

Rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer, potwierdziła, że produkcja węgla została w poniedziałek wstrzymana; zarząd przekazał natomiast związkowcom listy osób, które muszą zjechać na dół ze względów bezpieczeństwa kopalń. Związkowcy zapewniają, że wszystkie prace związane z zabezpieczeniem kopalń są wykonywane. Według przedstawicieli JSW, wielu pracowników wzięło w poniedziałek urlopy i nie bierze udziału w strajku. Część już w piątek wpisała się na listy osób gotowych do podjęcia pracy; dzięki temu dostaną częściowe wynagrodzenie za dzień strajku. Szczegółowe dane dotyczące liczby osób na urlopach oraz niestrajkujących JSW ma przedstawić we wtorek rano, po zakończeniu protestu.

Związkowcy - powołując się na opinię kancelarii prawnej - wskazują natomiast, że sporządzanie z wyprzedzeniem list osób gotowych do podjęcia pracy jest sprzeczne z prawem i nosi znamiona zastraszania pracowników. Pójście części pracowników na urlopy związki komentują także jako efekt zastraszenia. Przekonują, że większość załogi strajkuje z przekonania - w referendum akcję i związkowe postulaty poparło ponad 95 proc. głosujących. Związki oskarżają zarząd o naruszanie prawa i brak dialogu; JSW zapewnia, że dialog jest prowadzony stale, ale związkowcy nie są skłonni do kompromisu.