Drożejące paliwa na światowych rynkach zwiększają koszty działalności linii lotniczych. Ceny biletów zdrożały od początku roku o 10-15 procent. Linie zapowiadają dalsze podwyżki
Drożejące paliwa na światowych rynkach zwiększają koszty działalności linii lotniczych. Międzynarodowe stowarzyszenie linii lotniczych IATA oblicza, że droga ropa naftowa zmniejszy w tym roku zyski przewoźników niemal o połowę. W 2010 r. 233 linie lotnicze zapewniające 93 proc. regularnego transportu światowego zarobiły 16 mld dol. Giovanni Bisignani, dyrektor generalny IATA, nową prognozę opiera na średniej cenie ropy na poziomie 96 dol., czyli 12 dol. wyższej, niż szacował jeszcze w grudniu 2010 roku.
Cierpią też pasażerowie w Polsce. Jak ocenia Wanda Konopka, szefowa Bankowego Biura Podróży Travelbank, od początku roku bilety zdrożały na naszym rynku o 10 – 15 proc. W rozmowach ze swoimi agentami linie nie kryją, że wkrótce dojdzie do kolejnych podwyżek.

Idzie drożyzna

Od połowy marca podwyżki cen biletów wprowadziła Lufthansa. Dopłata paliwowa jest różna i zależy od trasy. Na rejsach europejskich wraz z tymi na Bliski Wschód i do Afryki Północnej pasażerowie dopłacają 28 euro, na trasach międzykontynentalnych dopłata sięga nawet 100 euro.
Od 30 do nawet 120 euro wzrosły też bilety w innych liniach. Dopłaty w takich wysokościach wprowadziły Swiss, Austrian Airlines i Air France-KLM. Z kolei w British Airways w przypadku długich tras taka dopłata wynosi ponad 100 funtów.
W Locie dopłaty paliwowe również się już pojawiły, ale tylko na trasach czarterowych. Bilety do Afryki są droższe w obydwie strony o blisko 200 zł. Jednak na razie Marcin Piróg, szef PLL LOT, nie mówi o podwyżkach. Zapewnia, że w I kw. 2011 r. wyższe koszty paliwa nie były problemem dla pasażerów tej linii. Ale z jego słów wynika, że przewoźnik jest w stanie przejąć na siebie góra 20-proc. wzrostu cen paliwa. Od początku tego roku ropa na światowych rynkach podrożała już o 30-proc., więc w najbliższych miesiącach pasażerowie LOT-u muszą się liczyć nawet z 10-proc. podwyżką cen biletów.
Podwyżek nie uniknęli pasażerowie tanich linii lotniczych. Od marca irlandzki przewoźnik pobiera od pasażerów 2 funty z tytułu opłaty za odprawę online. Mają one zrekompensować linii koszty związane z odszkodowaniami wypłacanymi w związku z opóźnionymi i odwołanymi lotami. Na tym jednak nie koniec. Już w lutym Michael O’Leary, szef irlandzkiej linii, poinformował o pierwszych od czterech lat planowanych na kwiecień podwyżkach cen lotów. Nie zdradził, jak duże będą wzrosty, ale szacuje się, że wyniosą ok. 10 proc. Ostatni raz Ryanair podniósł ceny biletów w 2007 r. (podwyżka o 7 proc.). W 2008 r. opłaty za bilety spadły natomiast o 10 proc., a w 2009 r. o kolejne 8 proc.
Planów dotyczących polityki cenowej w najbliższych miesiącach nie zdradza WizzAir, główny konkurent Ryanair w Polsce. Ale sprzedawcy biletów mówią, że w tej linii już nastąpiły sięgające nawet 15-proc. podwyżki. Eksperci uważają, że linia, której model działalności do złudzenia przypomina Ryanair, także zdecyduje się na podwyżki.
Wzrost cen biletów to niejedyna recepta na drogą ropę. Linie lotnicze kasują też nieopłacalne połączenia. W zeszłym tygodniu loty na Bliski Wschód zawiesił LOT.
– Zawieszenie połączeń do Egiptu, Libanu i Syrii ma związek z niestabilną sytuacją społeczno-polityczną w tym regionie i mniejszym zainteresowaniem pasażerów lotami w tych kierunkach – tłumaczy Marcin Piróg.
Wcześniej to samo zrobiły już British Airways i Air France.

Ale są też promocje

Jednak nawet przy drożejących biletach wciąż można ustrzelić jakąś promocję. Jak mówi Wanda Konopka, szefowa Travelbanku, linie lotnicze w ten sposób starają się maksymalnie zapełnić samoloty. Ale dziś oferty kończą się jeszcze wiosną, podczas gdy wcześniej promocje trwały czasem do jesieni. Największe zniżki daje Swiss. Do Bangkoku czy Delhi bilety w tej linii można kupić nawet o 40 proc. taniej. Na Daleki Wschód bilety tylko za 2 tys. zł oferuje również Austrian Airlines. Loty do USA i Kanady ostro promuje Lufthansa, ale oferta jest dedykowana tylko dla biznesu. Jest też polski akcent. Oferta za niespełna 900 zł z Warszawy do Doniecka.