W 2010 r. Polacy zaciągnęli ponad 230 tys. kredytów hipotecznych wartych 48,7 mld zł. Ze spłacaniem idzie im jednak coraz gorzej. Eksperci wskazują, że dopóki nie zaczną rosnąć zarobki kredytobiorców, sytuacja się nie poprawi.

W 2010 roku banki w Polsce udzieliły ponad 230 tys. kredytów hipotecznych o łącznej wartości 48,7 mld zł, rok wcześniej było to 189,2 tys. kredytów o wartości 38,7 mld zł - poinformował Związek Banków Polskich.

Jednak - jak zauważa Związek - wraz liczbą i wartością kredytów hipotecznych rośnie problem z terminowością spłat.

"W latach 2008-2010 utrzymywał się trend pogarszania się spłacalności kredytów mieszkaniowych przez gospodarstwa domowe, chociaż w drugiej połowie 2010 roku odnotowano stabilizację tego wskaźnika, zarówno dla kredytów w złotych, jak i w walutach obcych" - mówi przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości Związku Banków Polskich Jacek Furga.

Na koniec grudnia 2010 roku wskaźnik kredytów opóźnionych w spłacie wynosił 1,85 proc., podczas gdy w 2009 roku nie przekraczał 1,50 proc. (wskaźnik ten to odsetek liczby kredytów obsługiwanych nieregularnie w liczbie wszystkich kredytów hipotecznych; im wyższy wskaźnik, tym sytuacja gorsza - PAP) - podał ZBP.

Furga podkreślił jednak, że sytuacja nie jest jeszcze dramatyczna.

"Problemy ze spłatą dotyczą przede wszystkim kredytów hipotecznych zaciągniętych przed 2009 r., kiedy banki luźno traktowały procedury ich przyznawania" - powiedział Furga.

ZBP wskazał, że po zestawieniu danych za lata 2009-2010 zaobserwowano zmniejszenie wskaźnika zagrożonych kredytów denominowanych w walutach obcych z 2,3 proc. na koniec 2009 roku do 2,09 proc. na koniec 2010 roku.

Pogorszeniu uległa natomiast spłacalność kredytów w złotych: wskaźnik kredytów zagrożonych wzrósł z 1,48 proc. na koniec 2009 roku - do 1,85 proc. na koniec 2010 roku.

"Stabilizację i poprawę spłacalności kredytów w walutach obcych należy przypisać wdrożonym przez banki wymogom zaostrzającym kryteria udzielania kredytów w tych walutach. Poprawa wskaźnika dla kredytów walutowych to także efekt tego, że są one zaciągane przez osoby zamożniejsze, więc przy wzroście rat mają one mniejsze problemy ze spłatą" - wyjaśnił Furga.

ZBP prognozuje, że w 2011 r. bankowy portfel "złych kredytów" będzie prawdopodobnie nadal się zwiększał. Wpływ na to będą miały kredyty udzielane w poprzednich latach, w m.in. w okresie największego boomu kredytowego z lat 2006-2008.

"O ile w kredytach dla firm osiągnęliśmy już szczyt "złych kredytów", a w kredytach konsumenckich jest nadzieja, że do szczytu właśnie dobijamy, to w hipotecznych nie ma żadnych oznak, że najgorsze już za nami" - powiedział PAP analityk DM Banku Handlowego Andrzej Powierża.



Analityk dodał, że kluczową kwestią, która może poprawić spłacalność kredytów hipotecznych, jest wzrost wynagrodzeń.

"Sytuacja szybko się nie poprawi i wskaźnik spłacalności kredytów nadal będzie się pogarszał. Dla kredytobiorców zadłużonych w walutach obcych poprawa może nastąpić dopiero, gdy złoty zacznie się trwale umacniać. Kluczowa będzie jednak - zarówno dla kredytobiorców zadłużonych w walutach obcych, jak i złotych - poprawa w dynamice wynagrodzeń. Dopóki wynagrodzenia nie zaczną szybciej rosnąć, sytuacja się nie poprawi" - powiedział Powierża.

Podobnego zdania jest Jacek Furga, który dodał, że banki powinny - zgodnie z tzw. Rekomendacją S - jeszcze dokładniej "prześwietlać" przyszłych kredytobiorców.