Moskwa, uchodząca za siedlisko rosyjskich oligarchów, w walce o miano najdroższego miasta Rosji przegrała z 5-tysięczną mieściną Bilibino na Czukotce.
Życie w tej miejscowości znanej z wydobycia złota okazało się dwukrotnie droższe niż w stolicy. Jak pokazuje ranking – po raz pierwszy sporządzony przez agencję Rostat – Moskwa zajmuje dopiero 33. miejsce wśród 300 rosyjskich miast pod względem wysokości kosztów życia. Najwięcej za żywność oraz usługi muszą płacić mieszkańcy północno-wschodnich krańców kraju (żyje tu 7 proc. obywateli).
Wszystkie artykuły dostępne w sprzedaży dostarczane są tutaj z innych regionów. Wysokie koszty transportu sprawiają, że szybują koszty życia. Ale mieszkańcy tych regionów nie narzekają. W północno-wschodniej Rosji znajduje się 80 proc. bogactw naturalnych kraju. W czasach radzieckich to właśnie przemysł wydobywczy w północnych mieścinach był magnesem dla tysięcy gastarbeiterów ze wszystkich zakątków ZSRR.
Dzisiaj działalność na tych krańcach kraju prowadzą czołowe firmy energetyczne, jak Gazprom, Rosnieft, Lukoil, Nowatek, które nie szczędzą na wypłaty dla pracowników gotowych przenieść się w krainę wiecznej zmarzliny.
Najtańsze miasto Rosji to Bałaszow w Obwodzie Samarskim.