Polacy pracujący za granicą przekazali do kraju w 2010 roku 4,2 mld euro. W tym roku transfery mogą być rekordowe, bo kolejne setki tysięcy wyjadą do pracy w Niemczech. Ci, którzy już tam pracują, wysyłają do Polski 100 mln euro miesięcznie.
Do kraju wciąż płyną olbrzymie pieniądze od polskich emigrantów. W ubiegłym roku wysłali oni 4,2 mld euro – wynika z danych NBP, do których dotarł „DGP”. Ten rok może być jeszcze lepszy. Kluczowe są otwarcie niemieckiego rynku pracy, poprawa koniunktury na Zachodzie i coraz lepsza sytuacja na tamtejszych rynkach pracy. W efekcie zagraniczne przelewy do rodzin w Polsce mogą pobić rekord z 2007 roku. Wtedy z zagranicy przesłano do kraju 5,2 mld euro.
Za niespełna miesiąc otworzy się rynek pracy za Odrą. Fala emigracji, jaka ruszy z Polski, może sięgnąć 0,5 mln osób – pisaliśmy o tym w „DGP” w piątek. Jeśli sprawdzi się ta prognoza, liczba pracujących tam rodaków będzie dwa razy większa niż dotychczas. Osiągnie 800 tys. osób i może podwoić napływ pieniędzy. Jak wyliczył dla nas NBP, Polacy pracujący w Niemczech wysłali w 2010 r. do kraju 1,15 mld euro. To prawie 100 mln euro miesięcznie. Polacy podejmujący w Niemczech pracę na przełomie maja i czerwca do końca roku mogą przysłać 700 – 800 mln euro więcej niż przed rokiem. Łącznie to prawie 2 mld euro z samych Niemiec. Ale to nie koniec.
Na wyższy transfer wpłynie poprawiająca się na Zachodzie koniunktura – przyspiesza wzrost PKB, poprawia się sytuacja na rynku pracy. Eurostat podał właśnie, że bezrobocie w krajach Eurolandu znów jest jednocyfrowe i wynosi 9,9 proc. W Niemczech osiągnęło rekordowy poziom 6,3 proc. To prawie pełne zatrudnienie – nie pracują tylko ci, którzy nie chcą. Sytuacja poprawia się też w W. Brytanii i Irlandii, gdzie jest najwięcej Polaków. Wskaźniki bezrobocia zatrzymały się tam w miejscu, a z poprawą pogody ruszą prace sezonowe. Dzięki temu emigranci mniej chętnie będą wracać nad Wisłę, ich pensje będą rosnąć, a z nimi kwoty, jakie wyślą do domu.
Transfery z zagranicy stały się istotnym składnikiem naszej gospodarki. Profesor Janusz Czapiński z UW wskazuje, że służą nie tylko rodzinom, które je konsumują na bieżące potrzeby, kupując np. sprzęt RTV i AGD czy remontując mieszkania. Często emigranci nabywają za nie nieruchomości, bo przewidują powrót.
Od 2004 roku Polacy z zagranicy wysłali do kraju ponad 110 mld zł. Zjawisko to nie będzie trwać wiecznie. Jeżeli możliwości zawodowe, warunki życia i rozpiętość zarobkowa będą dalej tak znaczne, to więcej Polaków zdecyduje się zostać na stałe za granicą. I tam zaczną lokować oszczędności. Jedyny na dziś skuteczny program utrzymania więzi i ściągania rodaków do kraju to redukcja deficytu, szybszy wzrost PKB i lepsze warunki rozwoju firm.
Miliardowe przelewy z zagranicy do Polski wspierają naszą gospodarkę i bieżącą konsumpcję gospodarstw domowych. Będą jednak maleć, w miarę jak emigranci będą tracić kontakt z krajem.
– Za pieniądze otrzymane od bliskich jedni kupują sprzęt RTV i AGD. Inni budują domy i nabywają mieszkania – mówi prof. Janusz Czapiński z Uniwersytetu Warszawskiego. Tłumaczy, że robią tak nie tylko rodziny emigrantów, lecz także osoby, które wyjechały. Często pracują za granicą, ale myśląc o powrocie do Polski, kupują tu nieruchomości. – Jeszcze inni pomagają rodzicom, którzy otrzymują emerytury i renty – dodaje Czapiński.
To zwiększa popyt wewnętrzny, dzięki któremu rośnie gospodarka. Ale to niejedyne pozytywy. – Czasem emigranci przywożą większe kwoty, za które tworzą własny biznes – ocenia dr Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Dodaje, że pieniądze emigrantów wpuszczone w gospodarkę owocują przyrostem PKB. Natomiast Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku, podkreśla, że gdyby ich nie było, wtedy złoty byłby słabszy. Przyczyniają się one do jego umacniania, ponieważ zwiększają popyt na naszą walutę.
Bliska perspektywa po otwarciu niemieckiego rynku pracy jest optymistyczna. – Jednak w dłuższej perspektywie kwoty przekazywane do Polski przez emigrantów będą coraz mniejsze. Duża ich część nie myśli o powrocie i chce na stałe osiedlić się na Zachodzie – twierdzi Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha. A gdy zabraknie im na przykład rodziców, przestaną przysyłać do kraju pieniądze.
Jakiekolwiek są prognozy, jedno jest pewne: emigranci wzbogacają dziś nie tylko budżety własnych rodzin, ale wspierają też polską gospodarkę. Od czasu wstąpienia w 2004 roku naszego kraju do Unii Europejskiej przysłali ponad 110,2 mld zł.