Klienci banków muszą zapłacić za ubezpieczenie na życie, od utraty pracy, czasowej niezdolności do pracy i innych zdarzeń losowych wykupywanych do kredytów jedną piątą ich wartości – wyliczył Open Finance.
Często koszty ubezpieczeń mogą wynieść tyle ile wartość dodatkowego pokoju. Na przykład gdy w Alior Banku zaciągniemy kredyt na 300 tys. zł na 30 lat, oczekuje on wykupienia ubezpieczenia na życie, którego koszt to 9,6 proc. wartości kredytu.
– W tym przypadku to 28,8 tys. zł – wylicza Halina Kochalska, analityk Open Finance. Ale ubezpieczenie chroni klienta przez pięć lat, dlatego dodatkowo trzeba wykupić obowiązujące przez cały okres trwania kredytu ubezpieczenie od utraty pracy i czasowej niezdolności do pracy, na życie i innych zdarzeń, które mogłyby przeszkodzić w spłacie kredytu. Składka miesięczna, zawierająca również ubezpieczenie nieruchomości, wynosi początkowo 123 zł, czyli 0,041 proc. kwoty zadłużenia. W ciągu 30 lat daje to sumę blisko 28 tys. zł.
Open Finance wylicza, że w Kredyt Banku za ubezpieczenie życia, zdrowia, utraty pracy zapłacimy w sumie przez 30 lat 68 tys. zł, w MultiBanku przynajmniej 40 tys. zł.
W Warszawie taka kwota pozwoliłaby na dokupienie dodatkowo kilku metrów kwadratowych, a w pozostałych miastach można mieć za nią nawet pokój. Mało osób zdaje sobie z tego sprawę, bo banki informują, że miesięcznie takie ubezpieczenie wynosi dziesiątą część procenta, i doliczają do raty kredytu po kilka, kilkanaście złotych miesięcznie.