Górnicy domagają się 10-procentowego wzrostu płac dla 100 tys. górników. – To nierealne żądania – odpowiadają zarządy spółek. Średnia płaca w Katowickim Holdingu Węglowym wynosi 5,8 tys. zł, a w Jastrzębskiej Spółce Węglowej – 6,8 tys. zł.
Na Śląsku coraz głośniej mówi się o strajku generalnym. Po niezłym dla branży roku, w którym państwowe kopalnie wypracowały blisko 1,2 mld zł zysku, górnicy domagają się podwyżek. Spółki – przynajmnej na razie – mówią „nie”.
– Zarząd nie może podjąć decyzji na szkodę spółki – tłumaczy „DGP” Artur Trzeciakowski, wiceprezes Katowickiego Holdingu Węglowego ds. ekonomiki i finansów.
KHW w czterech kopalniach zatrudnia 19,5 tys. ludzi. Dziś w spółce średnia pensja ze wszystkimi dodatkami, m.in. 13. i 14. pensją oraz barbórką, wynosi blisko 5,8 tys. zł brutto. Podniesienie płac o 500 zł – a taki jest postulat związków – oznaczałoby dla spółki zwiększenie wydatków na płace o blisko 117 mln zł rocznie. Dziś zarząd KHW na pensje przeznacza już 1,35 mld zł (w całej branży to 8 mld zł rocznie). Na podwyżki nie może się zgodzić, bo ma jeszcze ok. 160 mln zł zaległych zobowiązań do spłacenia.

Co się da wycisnąć z górnika

Pieniędzy na podwyżki nie ma również Kompania Węglowa, największa spółka górnicza w Europie zatrudniająca 60 tys. ludzi. Na spełnienie postulatów związkowcy dali zarządowi KW czas do czwartku. – Chcemy rozmawiać, ale nowy system wynagrodzeń musi być chociaż częściowo powiązany z wydajnością – mówi nam Jacek Korski, p.o. prezes KW. O takim rozwiązaniu nie chcą słyszeć związki. – Z górników nie da się już więcej wycisnąć – mówi Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Inne zdanie mają szefowie kopalń. – Dziś wydajność naszej załogi jest o kilkanaście procent niższa niż przed kilkoma laty – mówi Artur Trzeciakowski.
Związkowi liderzy twierdzą, że spadek efektywności to wina pogarszających się warunków pracy. Co roku kopalnie po węgiel schodzą głębiej, a to sprawia, że górnicy zamiast fedrować, coraz więcej czasu spędzają w drodze do ściany.
Kłopoty z załogą nie omijają Jastrzębskiej Spółki Węglowej, największego w UE producenta węgla wykorzystywanego do produkcji stali. Spełnienie płacowych żądań w JSW będzie kosztować spółkę do 200 mln zł rocznie. Zarząd jest w stanie ponieść taki koszt, ale pod jednym warunkiem. – Proponujemy stronie społecznej powiązanie części płac z efektami pracy. Czekamy na odpowiedź – mówi „DGP” Jarosław Zagórowski, prezes JSW.



Trudna droga na giełdę

Zgodnie z planami Ministerstwa Skarbu Państwa spółka do końca czerwca ma trafić na Giełdę Papierów Wartościowych. Rząd chce wykorzystywać świetną koniunkturę na rynku węgla koksującego. Hossa sprawiła, że ponad 80 proc. ubiegłorocznego zysku branży wypracowała właśnie ta spółka.
Oferta publiczna może się opóźnić lub zostać całkowicie storpedowane, bo już dziś spotyka się komitet protestacyjny JSW, który może zadecydować o referendum strajkowym. Związki chcą rozmawiać na temat układu zbiorowego pracy i gwarancji zatrudnienia, a także utrzymania pakietu większościowego przez państwo. Cztery najpotężniejsze związkowe centrale powtarzają, że jeśli ich postulaty nie zostaną uwzględnione, prywatyzacja JSW zostanie zablokowana. Skarb Państwa nawet nie chce o tym słyszeć. W piątek Aleksander Grad odpowiedział na piśmie na postulaty związkowców, którzy domagają się, by kontrola państwa w JSW została zapisana w odpowiedniej ustawie. Minister odpowiedział, że zapis taki znajduje się w strategii dla górnictwa.
Kopalnie muszą się restrukturyzować, bo nawet w czasach szalejących cen węgla ledwo na siebie zarabiają. Kompania Węglowa przy przychodach bliskich 10 mld zł w 2010 r. zdołała wypracować zaledwie 31 mln zł zysku netto. Tymczasem zysk prywatnego koncernu NWR należącego do Zdenka Bakali, który jesienią ub.r. chciał przejąć Bogdankę, przy przychodach 6,3 mld zł wyniósł trzydzieści razy więcej niż w Kompanii Węglowej. Śląskie kopalnie dystansuje także lubelska Bogdanka.W 2010 r. zarobiła 230 mln zł (1,2 mld zł przychodów) i w sprawie podwyżek już dogadała się z załogą. Strony nie ujawniły, o ile pensje w firmie poszły w górę, ale wzrost na pewno przekroczył 4 proc. Średnia pensja w Bogdance w 2010 r. wynosiła 6,1 tys. zł.
Rekordowe ceny węgla
18 marca za tonę paliwa na giełdzie Amsterdam-Rotterdam- Antwerpia trzeba było zapłacić 127,74 dolara. O 3 dolary mniej węgiel kosztował w Richards Bay w RPA oraz w australijskim Newcastle. To wzrost o kilkadziesiąt procent w stosunku do października ubiegłego roku. Wówczas na giełdzie Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia można było kupić tonę węgla za 96 dolarów, w Richards Bay – za 88 dolarów, a w Newcastle – 95 dolarów za tonę. Wzrost cen napędza drożejąca ropa naftowa.
Na całym świecie wydobywa się ok. 6 mld ton węgla rocznie. Na Polskę przypada zaledwie ok. 75 mln ton, ale to blisko połowa wydobycia w całej UE. Na węgiel wciąż jest ogromny popyt, bo na świecie 40 proc. energii wytwarzanych jest z tego paliwa. Ostatnie wydarzenia w Japonii, która boryka się ze skażeniem z uszkodzonej przez trzęsienie ziemi elektrowni atomowej, mogą tylko zwiększyć zapotrzebowanie na ten surowiec.