Nissan Navara, Volkswagen Amarok czy Toyota Hilux mogą być wyposażone w mocne silniki diesla, automatyczne skrzynie biegów, nawigację, skórzaną tapicerkę oraz pięć pełnowartościowych, komfortowych miejsc dla pasażerów.
Mimo to można odliczyć VAT zarówno od ceny ich zakupu, jak i paliwa. Zgodnie z przepisami wszystkie pikapy są autami ciężarowymi, ponieważ mają odkrytą przestrzeń ładunkową. Wystarczy jednak przykryć taką pakę specjalną, fabryczną zabudową, aby auto wyglądało jak rasowy, luksusowy SUV.
Te zalety spowodowały, że po zlikwidowaniu z końcem ubiegłego roku tzw. kratek popyt na pikapy wyraźnie się zwiększył. W styczniu i lutym z salonów wyjechało łącznie 500 takich samochodów, czyli o ponad 50 proc. więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Kolejne miesiące mają być jeszcze lepsze. Między innymi za sprawą tego, że pełną parą ruszy sprzedaż nowego modelu Volkswagena.
– Zebraliśmy już 480 zamówień na Amaroka i zaczynamy realizować dostawy – mówi Tomasz Tonder z Kulczyk Tradex, importera volkswagenów. Pozycji niemieckiego auta zagrozić może Ford Ranger, który w tym roku zanotował niemal dwuipółkrotny wzrost sprzedaży.
Obecnie na rynku obecnych jest osiem modeli pikapów. Praktycznie każdy z nich można kupić z kilkoma wersjami silników, napędów (na dwie lub jedną oś) i nadwozi (kabiny dwu- bądź pięcioosobowe). Oferta jest dwukrotnie szersza niż podczas poprzedniego boomu na pikapy w latach 2004 – 2007, kiedy to również przepisy podatkowe zmieniły się na ich korzyść.
Dlatego dilerzy liczą, że wynik styczniowy i lutowy to dobre jeszcze lepszego początki. – W pierwszych miesiącach roku w związku z dużym zainteresowaniem klientów mieliśmy problem z zaspokojeniem popytu na model Hilux. Od marca dysponujemy już większą liczbą aut – mówi Jarosław Bąk z Toyota Motor Poland.
Możliwe, że przez cały rok z polskich salonów wyjedzie łącznie nawet 5 tys. pikapów, a rekordziści będą mieli przynajmniej 20-proc. udział w rynku. Na taki scenariusz liczy Nissan. – Jako jedyni mamy w ofercie dwa modele: luksusową Navarę i typowego robola, czyli model NP300 – mówi Krzysztof Kowalski z Nissana. Jednak japońska marka musi uważnie patrzeć w lusterka, ponieważ w zderzak mogą jej wjechać... Chińczycy. Już w grudniu ubiegłego roku spółka Pol-Mot Warfama podpisała trzyletni kontrakt z Hebei Zhongxing Automobile zza Wielkiego Muru, na mocy którego będzie montowała w Lublinie pikapa Grand Tiger. Pierwsze auta lada chwila mają trafić do sprzedaży. Zapewne nie będą tak luksusowe, jak ich europejskie i japońskie odpowiedniki, ale jako tanie woły robocze mogą się cieszyć dużym zainteresowaniem.