W ostatnich miesiącach kilka banków wystartowało z ofertą nowych kont osobistych, w ramach których wiele usług jest za darmo lub za symboliczną opłatą. Na takich rachunkach najczęściej można też zarabiać.
Takie ROR-y pojawiły się w ofercie PKO BP, Millenniumu, BPH i BGŻ. Widać jednak, że bankom chodzi przede wszystkim o pozyskanie nowych klientów. Posiadacze starych kont, jeśli chcą skorzystać z lepszej oferty, z zasady otrzymują nowy numer rachunku. Muszą po raz kolejny wpisać do systemu bankowego wszystkie przelewy zdefiniowane i stałe oraz poinformować o zmianie numeru konta pracodawcę, urząd skarbowy i wszystkie inne instytucje, które przekazują pieniądze na ROR.
– Jeśli ktoś ma stare konto, które jest drogie, to bankowi raczej nie zależy na tym, by przechodził na tańszy rachunek. Obecna wojna na konta toczy się o przyciągnięcie nowego klienta – mówi Jarosław Sadowski z Expandera.
W PKO BP można zachować stary numer konta i wszystkie przelewy zdefiniowane, ale trzeba zapłacić 50 zł. Tej opłaty nie ponoszą tylko posiadacze dotychczasowych rachunków dla młodych. W BGŻ nie ma tego rozróżnienia, więc wszyscy, którzy chcą zachować stary numer, muszą zapłacić, choć mniej, bo 20 zł. W Millenniumie i BPH w ogóle nie ma możliwości zachowania dotychczasowego numeru rachunku i przeniesienia zdefiniowanych przelewów.
– Pracujemy nad tym, aby w niedalekiej przyszłości nie wiązało się to ze zmianą numeru – mówi Karolina Tomczyk z BPH.
Na razie jednak jest to niemożliwe. Co prawda w oficjalnym komunikacie bank zapewnia, że jego doradcy mogą pomóc i o zmianie numeru rachunku poinformują pracodawcę, ZUS oraz urząd skarbowy, jednak jest to oferta tylko dla wybranych. Infolinia banku nie potwierdziła, że jest taka możliwość.
Są jednak też pozytywne przykłady. Jesienią z nowym rachunkiem wystartował BOŚ. W tym wypadku starzy klienci mogą założyć Konto bez Kantów, zachowując stary numer rachunku i przenosząc wszystkie zdefiniowane zlecenia, bez żadnych dodatkowych opłat.