Kara za używanie pirackich aplikacji w firmowych komputerach obciąża pracodawcę, nawet jeśli podwładny korzysta z nich bez wiedzy i zgody szefa. Za piractwo komputerowe do odpowiedzialności karnej można pociągnąć właściciela, zarząd czy dyrektora jednostki.
Kiedy 8 marca policjanci z Tarnowskich Gór weszli nad ranem do siedziby jednej z tamtejszych firm, podejrzewali już, że przedsiębiorstwo korzysta z nielegalnego oprogramowania. Nie spodziewali się jednak aż takiej jego ilości. Po zajęciu 4 jednostek centralnych, 28 dysków i kilkuset płyt biegli oszacowali wartość nielegalnych programów, jakie na nich znaleźli, na 1,4 mln zł.
Podobnych nalotów coraz częściej zakończonych równie spektakularnymi zajęciami nielegalnego oprogramowania policja robi coraz więcej. Część z nich to efekt rosnącej liczby donosów na przedsiębiorców. Do przekazywania takich informacji od kilku miesięcy w spotach telewizyjnych namawia stowarzyszenie producentów oprogramowania Business Software Alliance. Jak samo przyznaje, w 2010 roku odnotowało dzięki temu blisko czterokrotny wzrost liczby tego rodzaju zgłoszeń w porównaniu z 2009 rokiem.
Jakby tego było mało, od początku tego tygodnia w ośmiu województwach kontrole legalności oprogramowania rozpoczęły też urzędy kontroli skarbowej.

Rośnie rynek audytorów

W efekcie specjalistyczne firmy robiące audyty oprogramowania w przedsiębiorstwach i urzędach pod kątem jego legalności dostają mnóstwo zleceń. – Wzrost zainteresowania audytami widać było już na początku tego roku. Wtedy prognozowaliśmy, że polski rynek audytu oprogramowania urośnie w tym roku o około 16 procent. Pomyliliśmy się – mówi Grzegorz Filarowski, prezes LOG Systems, polskiego producenta aplikacji do zarządzania infrastrukturą IT w przedsiębiorstwach i urzędach. Tłumaczy, że tylko w jego firmie w trzech pierwszych miesiącach tego roku wzrost zleceń sięga 100 proc. – To pozwala przewidywać przynajmniej kilkudziesięcioprocentowy wzrost na całym rynku – dodaje Filarowski.
Jego opinie potwierdza Grzegorz Kurzydłowski z Rady Ekspertów Oprogramowania PRO Legal. – Na rynku audytów oprogramowania jest kilkadziesiąt firm. Wartość zleceń, jakie miały w ubiegłym roku, to około 5 mln zł. Już widać, że w tym roku ta kwota będzie znacznie większa – mówi nam Kurzydłowski.

Zmieniają mali i duzi

Oprogramowanie sprawdzają wszyscy. Od małych firm po wielkie korporacje. Na spółki giełdowe najmocniej działa wizja problemów ze skarbówką, na mniejszych przedsiębiorców obawa przed wysokimi karami. Dodatkowo duże przedsiębiorstwa, jak np. notowany na warszawskim parkiecie bank BZ WBK, przeprowadzają audyty przed decyzjami o łączeniu się z innymi firmami. – Wiele firm właśnie zmienia oprogramowanie z Windowsa XP na Windowsa 7 i przy okazji zleca kontrolę reszty oprogramowania, na którym pracują – mówi Filarowski.
A jest co kontrolować. Według badania IDC na zlecenie BSA z 2010 roku 54 proc. oprogramowania używanego w Polsce ma nielegalne pochodzenie. Jego wartość oszacowano aż na 506 mln dolarów (ponad 1,5 mld zł). Część z niego wykorzystywana jest właśnie w przedsiębiorstwach, a nawet w urzędach, bo jak wynika z innego badania BSA przeprowadzonego wspólnie z Ministerstwem Gospodarki, audyty legalności programów przeprowadza mniej niż połowa placówek administracji publicznej (44 procent). – To się na szczęście zmienia. Przybywa firm, które kontrolę sprzętu traktują jak audyty księgowości. Lepiej raz do roku zapłacić, ale przynajmniej mieć pewność, że wszystko jest w porządku – mówi Kurzydłowski.
PRAWO
Komputer pracownika, ale wina pracodawcy
Kara za używanie pirackich aplikacji w firmowych komputerach obciąża pracodawcę, nawet jeśli podwładny korzysta z nich bez wiedzy i zgody szefa. Za piractwo komputerowe do odpowiedzialności karnej można pociągnąć właściciela, zarząd czy dyrektora jednostki. Zarzuty wolno także postawić pracownikom działu IT, którzy działaniem czy zaniechaniem naruszyli prawa autorskie. Kodeks karny przewiduje:
● grzywnę od 100 zł do 720 tys. zł,
● ograniczenie wolności do 12 miesięcy,
● pozbawienie wolności na okres od trzech miesięcy do pięciu lat,
● przepadek narzędzi przestępstwa, czyli nośników danych, komputerów, serwerów.
Producent oprogramowania, którego prawa autorskie zostały naruszone, może też dodatkowo dochodzić naprawienia szkody na zasadach ogólnych lub zadowolić się odszkodowaniem w wysokości dwukrotności wartości oprogramowania.