Problemy u głównego dostawcy amerykańskiego koncernu Apple, który jest najwyżej wycenianą firmą technologiczną na świecie, doprowadziły do największego od czerwca spadku notowań spółki po obniżeniu ratingu jej akcji przez jednego z analityków.

Jak twierdzi Alex Gauna, analityk JMP Securities wolniejsze tempo wzrostu sprzedaży chińskiej firmy Foxconn, której fabryki produkują elektroniczne gadżety Apple’a, mogą sygnalizować niższe od zakładanych przychody potentata z Doliny Krzemowej.

Ponieważ sprzedaż obu spółek była w zeszłym roku ze sobą bardzo ściśle powiązana, Gauna w swej najnowszej nocie do inwestorów obniżył rating akcji Apple do „przeciętnej na rynku” z poziomu „powyżej średniej”.

Jest to pierwsza degradacja Apple od października zeszłego roku. Gauna obciął prognozę sprzedaży koncernu w drugim kwartale z 23 do 22 mld dolarów i szacunki zysków firmy z 5,49 dolarów do 5,10 dolarów na akcję.

To jednak wystarczyło, by notowania spółki na giełdzie Nasdaq spadły o 4,5 proc. do 330,01 dolarów za akcję, wobec zaledwie 2-proc. strat indeksu Standard & Poor’s 500.

W lutym wzrost sprzedaży chińskiego Foxconnu, gdzie m.in. powstaje iPad, spadł do 26 proc. wobec oszałamiających 84 proc. w grudniu. Cześć analityków kwestionuje tok rozumowania kolegi z JMP Securities, twierdząc, że wkład Apple do przychodów tajwańskiej firmy jest ograniczony, a przychody te nie mogą być dobrym punktem wyjścia do oszacowania obrotów samego Apple.

Tak, czy owak, degradacja jednego z analityków zrobiła już swoje, czyli doprowadziła do znacznej przeceny akcji amerykańskiego koncernu.