Premier Donald Tusk zapowiedział, że Polska będzie podkreślała jak "przesadnie wyśrubowane" są unijne oczekiwania ws. redukcji emisji CO2. Elementem polskiego stanowiska w tej sprawie, był odrzucony przez komisję środowiska PE, projekt rezolucji zgłoszony przez europosłów PO.

Eurodeputowani komisji środowiska Parlamentu Europejskiego odrzucili w środę projekt rezolucji PE zgłoszony przez europosłów PO Bogusława Sonika i Jolantę Hibner, by zablokować nowe unijne przepisy dotyczące przydziału darmowych pozwoleń na emisję CO2 przez zakłady przemysłowe na lata 2013-2020. Przy ich obliczaniu KE w grudniu oparła się na wskaźnikach emisyjności gazu naturalnego, nie uwzględniając węgla, który w Polsce jest podstawowym źródłem energii.

"Przyjęte przepisy zaproponowane przez Komisję Europejską mogą doprowadzić do zamykania części zakładów przemysłu energochłonnego i przenoszenia ich poza granice Unii. To nieodpowiedzialne stanowisko KE może oznaczać katastrofalne załamanie się niektórych gałęzi przemysłu w Polsce. Podobnie sytuacja wygląda w Czechach czy w Rumunii" - powiedział Sonik.

Z kolei premier powiedział dziennikarzom, że rezolucja zaproponowana przez europarlamentarzystów PO nie miałaby tak czy inaczej mocy sprawczej. "To jest raczej sygnał. Natomiast my podzieliliśmy limity dotyczące CO2 i jak na razie - jeśli chodzi - o polskie przedsiębiorstwa i ten sezon, nie przewidujemy jakichś dramatycznych zdarzeń" - dodał Tusk.

Polakom grozi podwyżka cen energii cieplnej o nawet 22 proc.

Zdaniem polskich posłów propozycja KE powinna być dostosowana do możliwości wszystkich państw członkowskich UE i uwzględniać zróżnicowanie poziomów emisji według stosowanego paliwa: gaz-ropa-węgiel, a nie promować gaz. Polscy eurodeputowani ostrzegają, że jeśli ogłoszone przez KE rozwiązania wejdą w życie, Polakom grozi podwyżka cen energii cieplnej o nawet 22 proc.

Parlament Europejski ma w tej procedurze prawo weta (ale nie może wprowadzać do decyzji żadnych zmian). Środowe głosowanie w komisji pokazało, że polskim posłom nie udało się zyskać poparcia większości do odrzucenia decyzji KE. Wobec braku sprzeciwu PE a także Rady UE, gdzie reprezentowane są rządy państw członkowskich, KE ma w najbliższym czasie ogłosić formalne podjęcie decyzji, która stanie się obowiązującym prawem.

"Polska na pewno nie zgodzi się na podwyższenie celu emisyjnego"

Premier zapowiedział ponadto w środę, że na forum UE "będziemy cały czas dyskutowali o tym, jak przesadnie wyśrubowane są te oczekiwania i ambicje Unii - jeśli chodzi o ograniczenie emisji CO2".

"To jest taki bój od lat nieustający z naszej strony. Na razie będę bardzo wyraźnie sygnalizował naszym partnerom, że Polska na pewno nie zgodzi się na podwyższenie celu emisyjnego, czyli powyżej 20 proc." - podkreślił premier.

W 2008 r. kraje UE podjęły zobowiązanie w ramach pakietu klimatyczno-energetycznego, w którym zgodziły się o 20 proc. ograniczyć emisje CO2, o 20 proc. zwiększyć wykorzystanie energii ze źródeł odnawialnych i o tyle samo zwiększyć efektywność energetyczną do 2020 r.

Komisja Europejska przyjęła we wtorek ścieżkę obniżania unijnych emisji CO2 o 80 proc. w 2050 r. Potwierdziła cel redukcji emisji do 2020 r. o 20 proc. nie wykluczając, że może to być 25 proc., jeśli kraje poprawią wydajność energetyczną i zwiększą udział energii odnawialnej.