W 2010 r. marka Audi ustanowiła historyczny rekord, znajdując na świecie ponad milion klientów.
Sprzedaż była większa niż w rekordowym do tej pory 2008 r. o 13 proc., a wobec kryzysowego 2009 r. aż o 18,8 proc. W efekcie zysk operacyjny ze sprzedaży przekroczył 3,34 mld euro i był aż o 108,2 proc. lepszy niż rok wcześniej. Po opłaceniu podatków w kasie firmy zostało 2,6 mld euro – o 95 proc. więcej niż w 2009 r.
Rupert Stadler, szef Audi, jest najbardziej zadowolony z wyników sprzedaży osiągniętych w krajach Azji i Pacyfiku. W Chinach sprzedaż koncernu wzrosła aż o 43, 4 proc. – Rośniemy nie tylko w Chinach, ale też – co nas cieszy szczególnie – wreszcie w Stanach Zjednoczonych – mówi Rupert Stadler. Statystyki Audi nie pozostawiają złudzeń, że Amerykanie już na dobre zapomnieli o kryzysie. W 2010 r. sprzedaż Audi w Stanach Zjednoczonych zwiększyła się o 22 proc. Dobrze było też w Europie Zachodniej, która wciąż pozostaje najważniejszym rynkiem producenta – sprzedaż wzrosła o 4 proc.
Optymistyczne są też przewidywania na ten rok, ale liczy się z zagrożeniami dla planu przewidującego sprzedaż na poziomie 1,2 mln sztuk. – Nie powinniśmy wpadać w pułapkę niedoceniania ryzyka – zaznacza Axel Strotbek z zarządu Audi. Zwraca uwagę na rozhuśtane rynki finansowe oraz surowcowe. Mimo tych zagrożeń firma przymierza się do gigantycznych inwestycji – do 2015 r. aż 5,5 mld euro.
Beneficjentem wzrostu zainteresowania samochodami luksusowymi na świecie jest nie tylko Audi. Już w styczniu Rolls-Royce Motor Cars podał, że w ubiegłym roku miała najlepsze wyniki od siedmiu lat. Sprzedaż wzrosła o 171 proc.