Komisja Europejska przyjęła we wtorek ścieżkę obniżania unijnych emisji CO2 o 80 proc. w 2050 r. Potwierdziła cel redukcji emisji do 2020 r. o 20 proc. nie wykluczając, że może to być 25 proc., jeśli kraje poprawią wydajność energetyczną i zwiększą udział energii odnawialnej.

Wbrew staraniom komisarz ds. zmian klimatycznych Connie Hedegaard, zapis o 25 proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych w UE do 2020 roku został osłabiony w ostatecznie przyjętym we wtorek przez komisarzy dokumencie.

W pierwotnej wersji dokumentu napisano, że obniżenie unijnych emisji CO2 o zaplanowane 80 proc. w 2050 r. wymaga ich redukcji o 25 proc. do 2020 r. To z kolei będzie możliwe, jeśli UE zrealizuje zapowiedź zwiększenia efektywności energetycznej o 20 proc. do 2020 r. W przyjętym we wtorek dokumencie czytamy: "jeśli UE zrealizuje dotychczasowe polityki, włącznie ze zobowiązaniem osiągnięcia 20 proc. udziału odnawialnych źródeł energii oraz 20 proc. wzrostu efektywności energetycznej do 2020 r., to umożliwi to przekroczenie celu redukcji emisji o 20 proc. i osiągnięcie 25 proc."

Natomiast we wstępie do dokumentu, zatytułowanego "Mapa drogowa 2050" dopisano zdanie, że priorytetem dla UE pozostaje osiągnięcie celów wyznaczonych wcześniej na 2020 rok.

Chodzi o zobowiązania podjęte w 2008 r. przez kraje UE w ramach pakietu klimatyczno-energetycznego, w którym zgodziły się one o 20 proc. ograniczyć emisje CO2, o 20 proc. zwiększyć wykorzystanie energii ze źródeł odnawialnych i o tyle samo zwiększyć efektywność energetyczną do 2020 r.

Ponadto w przyjętej we wtorek ścieżce obniżania emisji gazów cieplarnianych w UE zrezygnowano z dokładnych wyliczeń ilości nadmiarowych pozwoleń na emisję CO2, które mają być wycofane z aukcji na lata 2013-2020. Ma to pobudzić inwestycje w niskoemisyjne technologie. Dokument mówi jedynie o umorzeniu "odpowiedniej liczby" pozwoleń, żeby nie zniwelować efektów zwiększonej wydajności energetycznej.

Dokument określa ścieżkę dojścia do niskoemisyjnej gospodarki UE w 2050 roku. UE ma do tego czasu obniżyć emisję gazów cieplarnianych o 80-95 proc. w porównaniu z 1990 r. - do czego się zobowiązała na szczycie w październiku 2009 r.

Mapa określa tzw. kroki milowe na drodze ograniczenia emisji o 80 proc. w 2050 r. KE wskazuje, że unijna gospodarka może efektywnie pod względem kosztów zredukować emisje o 40 proc. już w 2030 roku i o 60 proc. w 2040 r. 80 proc. redukcji unijnych emisji gazów cieplarnianych do 2050 r. oznacza 83-87 proc. redukcji emisji przemysłowych, 54-67 proc. w transporcie, 88-91 proc. w budownictwie mieszkaniowym i usługach, 42-49 proc. w rolnictwie oraz 70-78 proc. w innych sektorach emitujących inne gazy cieplarniane niż CO2.

Dla energetyki realizacja unijnego celu oznacza ograniczenie emisji aż o 93-99 proc., dzięki zamianie źródeł wytwarzania prądu i ciepła. KE szacuje, że udział niskoemisyjnych źródeł wytwarzania w bilansie energetycznym, czyli odnawialnych źródeł energii (OZE), elektrowni jądrowych oraz elektrowni gazowych i węglowych wykorzystujących technologie CCS ma wzrosnąć z obecnych 45 do 60 proc. w 2020 r. oraz do 75-80 proc. w 2030 i blisko 100 proc. w 2050 r.

Jak powiedziała we wtorek komisarz Hedegaard, realizacja ścieżki obniżania emisji będzie wymagać inwestycji w nowe technologie rzędu 270 mld euro rocznie. Jednak może przynieść też oszczędności rzędu 175-320 mld euro rocznie, głównie dzięki ograniczeniu importu surowców energetycznych przez UE. Ponadto zwiększenie efektywności energetycznej i czysta energia mogą wygenerować 1,5 mld nowych miejsc pracy.

Komisja Europejska przyjęła też we wtorek plan zawierający konkretne środki zwiększania oszczędności energii w UE, zaproponowane przez unijnego komisarza ds. energii Guenthera Oettingera. Jak wyliczyła KE, bez nich UE udałoby się zwiększyć efektywność energetyczną do 2020 r. jedynie o 9 proc., zamiast uzgodnionych na szczycie w 2008 roku 20 proc. Nowe środki to m.in. obowiązek modernizowania i ocieplania 3 procent budynków publicznych każdego roku przez państwa członkowskie oraz obowiązek przeprowadzania przez duże firmy w UE audytów energetycznych.

"Za 40 proc. zużycia energii odpowiadają budynki, z tego 12 proc. to budynki publiczne" - powiedział we wtorek Oettinger. Jego zdaniem, wdrożenie planu może przynieść oszczędności dla unijnej gospodarki rzędu 1000 euro na gospodarstwo domowe. Z tego 500 euro rocznie oszczędności może pochodzić z zakupu nowych, bardziej proekologicznych sprzętów, takich jak np. bojlery.

Jeśli to nie pomoże, w 2013 r. KE może wyznaczyć poszczególnym krajom indywidualne cele w zakresie efektywności energetycznej, by zrealizować unijny cel wzrostu o 20 proc. efektywności energetycznej.