Izraelska sieć drogeryjna Super-Pharm notuje obecnie doskonałe zyski w Polsce, natomiast w Chinach, które były początkowo bardzo rentowne, firma musi zmienić strategię i szukać partnera – podaje Globes, izraelski serwis biznesowy.

Lior Reitblatt, szef Super-Pharm przyznaje, że Polsce jego spółka straciła w minionych pięciu latach 20 mln dolarów. Ale w okresie ostatnich trzech i pół lat udało się te straty odrobić i obecnie firma radzi sobie bardzo dobrze. Teraz marża zysku operacyjnego w polskich placówkach sieci jest o 50 proc. wyższa od podobnych zysków w Izraelu.

Sprzedaż w Polsce sięga 6,5 mln dolarów rocznie, chociaż ceny są o 30 proc. niższe niż w Izraelu – podkreśla Reitblatt.

W Chinach jest całkowicie odwrotnie. Działalność sieci w Państwie Środka przynosiła zyski od pierwszego dnia, i co roku firma otrzymywała 50 proc. zwrotu ze swoich inwestycji. Ale placówki Super-Pharm zostały ulokowane w odległych prowincjach i ze względu na bariery regulacyjne, koncern nie może wejść na bardziej korzystne rynki zasobnych głównych prowincji.

Super-Phram planuje w związku z tym pozbycie się istniejącego holdingu w Chinach oraz utworzenie tam nowego partnerstwa, w którym będzie posiadać 49 proc. udziałów. „W tej chwili mamy oferty, które czterokrotnie przekraczają nakłady naszych inwestycji” – powiedział Lior Reitblatt.