Eksport ropy z Libii praktycznie ustał z powodu spadku wydobycia oraz złej pogody, która hamuje pracę morskich terminali naftowych - poinformowały w poniedziałek źródła żeglugowe w Londynie.

Również w poniedziałek komisarz Unii Europejskiej do spraw energii Guenther Oettinger oświadczył, że zmagający się od 17 lutego ze społeczną rewoltą przywódca Libii Muammar Kadafi stracił kontrolę nad większością krajowych złóż ropy i gazu ziemnego. Według Oettingera, zasoby te są obecnie w rękach regionalnych klanów lub regionalnych przywódców, którzy wyłonili się w trakcie antyrządowych protestów.

"Są powody, by sądzić, że większość pól naftowych i gazowych nie jest już pod kontrolą Kadafiego. Zamiast tego mamy prowizorycznych (regionalnych) przywódców, którzy przejęli kontrolę" - zaznaczył unijny komisarz.

Przedstawiciel libijskiej państwowej spółki naftowej powiedział w niedzielę Reuterowi, że na polu wydobywczym ropy Hamada praca ustała, a obecne wydobycie ze złóż Sarir, Nafura i Misla na wschodzie kraju wynosi tylko połowę ich wydajności.

Według źródeł żeglugowych, niepogoda sprawiła, że co najmniej cztery zbiornikowce o łącznej zdolności przewozowej 2,4 mln baryłek ropy nie są w stanie dokonać załadunku lub wypłynąć z libijskich portów.

"Działa tylko (terminal) As-Sidr. W teorii Zuetina została ponownie otwarta, ale niczego się tam nie ładuje" - poinformował biznesmen handlujący ropą z regionu śródziemnomorskiego.

Jak podały źródła żeglugowe, opanowany przez rebeliantów największy libijski port naftowy Marsa al-Burajka we wschodniej części kraju pozostaje zamknięty.

"Od weekendu nic się nie zmieniło i nasz statek w Marsa wciąż czeka na załadunek" - powiedział przedstawiciel branży żeglugowej.

Zdaniem Oettingera, blokowanie libijskiego eksportu surowców energetycznych byłoby obecnie "karaniem niewłaściwych ludzi".