Najwięksi gracze na rynku prywatnej służby zdrowia - Enel-Med, Medicover i Lux Med - planują nowe inwestycje. W tym roku rynek ma osiągnąć rekordową wartość 36 mld zł. Rok wcześniej był wart 33 mld.
– Sektor prywatnej opieki zdrowotnej ponownie nabrał tempa – mówi Wojciech Mizerka, dyrektor finansowy Centrum Medycznego Enel-Med. Spółka wkrótce zadebiutuje na giełdzie, a środki pozyskane z akcji przeznaczy na inwestycje. Enel-Med zbuduje m.in. nowy szpital w Warszawie. Firma ma już w stolicy jeden, ale okazuje się za mały wobec potrzeb swoich 300 tys. pacjentów.
Hospitalizacja to najbardziej rentowna działalność firmy. W nowym szpitalu znajdzie się centrum diagnostyki z supernowoczesnym tomografem i rezonansem.
Podobne inwestycje planuje inny wielki gracz – Medicover. Nie poprzestaje na swej sztandarowej inwestycji – pełnoprofilowym szpitalu w stolicy za 40 mln euro. – W tym roku planujemy oddanie kolejnych centrów Medicover w Krakowie, Katowicach, Warszawie. Łączny planowany koszt inwestycji to kilkanaście milionów złotych. W planach na kolejne lata mamy mniejsze szpitale chirurgii jednego dnia – dodaje Paweł Kacprzyk, prezes firmy.
Grupa Lux Med, która w 2010 r. także oddała nowy szpital, już myśli o następnym. W tym roku otwarty zostanie szpital Swissmed Centrum Zdrowia Warszawa z trzema salami operacyjnymi i oddziałem intensywnej opieki medycznej. Ruszą też placówki zarządzane przez spółkę Swissmed w Gdańsku i Pruszczu Gdańskim.
– To fenomen. Z jednej strony mamy ogromną liczbę nowych inwestycji, z drugiej budżet NFZ się nie zwiększa – mówi Robert Mołdach z Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Prywatnej Służby Zdrowia.
Podaje dwa wytłumaczenia. Pierwsze: prywatne szpitale to czyste, pachnące sale, wysoki standard usług, uśmiechnięty personel, brak kolejek. Pacjenci gotowi są za to zapłacić. Drugi powód: spółki i wielcy inwestorzy mają nadzieję na szybkie wprowadzenie ustawy o ubezpieczeniach dodatkowych. Żeby wtedy zarobić, już dziś trzeba inwestować w szpitale.