W marcu wskaźnik inflacji CPI wzrośnie do poziomu 4,1-4,2 proc. rdr, jednak dzięki deflacji żywności w okresie letnim średnioroczny poziom CPI w 2011 roku wyniesie 3,5 proc. - ocenił w wywiadzie dla PAP p.o. prezesa GUS Janusz Witkowski.

Jego zdaniem, najważniejszym czynnikiem wzrostu gospodarczego w 2011 roku będzie wzrost nakładów inwestycyjnych.

"W lutym i marcu inflacja CPI nadal będzie rosła, jednak jej wzrost w ujęciu rocznym będzie niższy niż w styczniu. Myślę, że w marcu dojdziemy z inflacją do poziomu 4,1 proc., być może do 4,2 proc. Potem nastąpi okres, kiedy inflacja w skali roku będzie spadać" - powiedział w rozmowie z PAP Witkowski.

"Istotne dla ogólnego poziomu cen będą ceny żywności w okresie letnim. Jeśli wpływ podwyżki VAT na ceny żywności ocenić jako neutralny, to należy przypuszczać, że w lecie będziemy mieli do czynienia z deflacją żywności. To w znaczący sposób obniżyłoby wskaźnik CPI. Wygląda więc na to, że średniorocznie inflacja powinna utrzymać się na poziomie 3,5 proc., jest to realna prognoza" - dodał.

Z danych GUS wynika, że w styczniu inflacja rdr wzrosła do 3,8 proc. z 3,1 proc. w grudniu 2010 r. W ujęciu miesięcznym ceny w styczniu wzrosły o 1,2 proc. wobec 0,4 proc. w grudniu.

Witkowski ocenia, że wpływ zmian stawek VAT na poziom cen towarów i usług konsumpcyjnych powinien całkowicie ujawnić się dopiero w połowie roku.

"Na razie mamy trudności z określeniem wpływu nowych stawek VAT na ceny. W istocie ten proces wdrażania nowych stawek jest nadal w trakcie realizacji. Jednakże wstępne, uproszczone oceny wskazują, że na ceny żywności ten wpływ był neutralny" - powiedział.

Zdaniem Witkowskiego, kluczowym czynnikiem kształtującym wielkość PKB w 2011 r. będzie dynamika wzrostu nakładów inwestycyjnych.

"Spożycie indywidualne będzie nadal ważnym czynnikiem wzrostu gospodarczego, ale nie zwiększy w istotny sposób swojego wpływu na wzrost PKB. W tej dziedzinie nie będzie pogorszenia względem zeszłego roku, ale nie będzie także wzrostu, który mógłby istotnie wpłynąć na wskaźnik PKB. Najważniejsza będzie zatem rola inwestycji. Koniec zeszłego roku pokazał, że zaistniało pozytywne nastawienie do wzrostu inwestycji, ale to nie jest jeszcze skala mogąca pozytywnie wpłynąć na wzrost gospodarczy" - powiedział.

"Mamy więc nadzieję, że jeśli otoczenie zewnętrzne i klimat koniunkturalny będzie pozytywny to również nastąpi silniejsze zainteresowanie przedsiębiorstw zwiększeniem inwestycji. Jeśli tak się stanie, że inwestycje w 2011 roku się znacząco ożywią, to tempo wzrostu gospodarczego może być lepsze niż wynik gospodarki z 2010 r." - dodał Witkowski.

Ze wstępnych szacunków GUS wynika, że PKB wzrósł w 2010 r. o 3,8 proc. po wzroście o 1,7 proc. w 2009 r. Inwestycje w 2010 r. spadły o 2,0 proc. wobec spadku w 2009 r. o 1,1 proc.

Zdaniem Witkowskiego jest jeszcze zbyt wcześnie, aby oceniać tempo wzrostu gospodarczego w I kwartale 2011 roku.

"Ten kwartał na pewno będzie lepszy niż I kwartał 2010 r., bo mamy niską bazę z zeszłego roku. Jednak na ocenianie tego kwartału trzeba jeszcze poczekać, przynajmniej do końca lutego" - powiedział.

Witkowski zwraca uwagę, że w 2011 roku gospodarka może notować lepsze wyniki w I i II kwartale niż w II połowie roku.

"Dynamika wzrostu w I półroczu może być większa niż w II półroczu, w przeciwieństwie do sytuacji z 2010 roku, ze względu na niższą bazę" - powiedział.