Nasz kraj ma największe zasoby wód geotermalnych w Europie, ale oparta na nich energetyka prawie w ogóle u nas się nie rozwija. Do przełomu mogłaby doprowadzić technologia opracowana przez konstruktorów związanych ze spółką Geotermia Podkarpacie.
W Polsce działa dziś zaledwie kilka instalacji geotermalnych. Do uruchomienia kolejnych od lat przymierza się wiele polskich miast, ale na razie zazwyczaj kończy się na przymiarkach.

Partnerstwo i dotacje

Jednym z nielicznych wyjątków jest Gostynin, w którym już wiosną tego roku ma ruszyć budowa wielkiego kompleksu rekreacyjnego z parkiem wodnym, wykorzystującego źródła wód geotermalnych. Kompleks, który pochłonie ponad 200 mln zł, powstanie dzięki wykorzystaniu modelu partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP). W tym przypadku oznacza to, że zrealizują ją wspólnie lokalny samorząd i dwie prywatne firmy. W skład kompleksu oprócz basenów termalnych mają wchodzić m.in. tężnie solankowe, hotel, restauracja i klub nocny z bowlingiem. Całe przedsięwzięcie nie doszłoby jednak zapewne do skutku, gdyby nie to, że Gostynin zdobył 72 mln zł unijnej dotacji na ten cel.

Kosztowne inwestycje

I koszty właśnie są największym problemem. Energetyka geotermalna, choć tania w eksploatacji (darmowe paliwo!), wiąże się z bardzo dużymi nakładami inwestycyjnymi. Najpierw trzeba bowiem ustalić, jakie w danym miejscu mają parametry występujące tam wody geotermalne. Do tego konieczne są odwierty, które są bardzo drogie (ich koszty idą w dziesiątki milionów złotych), a nie gwarantują, że ich koszt się zwróci. Może bowiem okazać się, że w tym akurat miejscu – ze względu na nie najlepsze parametry znajdujących się tam ciepłych wód podziemnych – nie opłaca się budować instalacji geotermalnej. To ryzyko zniechęca potencjalnych inwestorów.
Jednak np. w Niemczech, które mają mniejsze od Polski zasoby gorących wód podziemnych, geotermia rozwija się dość dynamicznie. Źródłem tego sukcesu są dotacje ze strony landów i państwa. U nas podobnego, państwowego czy samorządowego systemu wsparcia programu dotacyjnego dla geotermii nie ma. To jeden z głównych powodów, dla którego energetyka geotermalna na razie się u nas nie rozwija.
Drugą przyczyną jest to, że w Polsce nie ma zbyt wielu miejsc, gdzie występują bardzo gorące wody geotermalne (o temperaturze powyżej 100 stopni Celsjusza). Dużo więcej mamy tzw. źródeł niskotemperaturowych (z wodami o temperaturze dużo poniżej 100 stopni C), których w zasadzie przy obecnie stosowanej technologii nie opłaca się wykorzystywać do ogrzewania budynków czy produkcji prądu. Można ich co najwyżej ich użyć do budowy basenów termalnych i pokrewnych obiektów. To jednak są bardzo drogie inwestycje.



Unikatowa technologia

W tym przypadku do przełomu mogłaby doprowadzić technologia opracowana przez konstruktorów związanych ze spółką Geotermia Podkarpacie. Ich rozwiązanie, zwane termoelektrownią Teryd, jest unikatowe w skali świata. Przy jego wykorzystaniu opłacalna byłaby bowiem produkcja prądu nawet z tzw. niskotemperaturowych wód geotermalnych. Drugim atutem tej technologii jest jej uniwersalność, bo może ona być zasilana ciepłem pochodzącym z bardzo różnych źródeł. Np. tym, które kryje się w wodach wypompowywanych z kopalni czy w wodach gruntowych. Albo tzw. ciepłem odpadowym, pochodzącym ze spalania śmieci czy z procesów technologicznych (m.in. z chłodzenia maszyn, z kondensatu z wymienników parowych, z ochładzaczy kondensatu w elektrociepłowniach i elektrowniach).

Projekt bez funduszy

Mimo jednak takich zalet i unikatowości tego rozwiązania spółka Geotermia Podkarpacie nie może pozyskać funduszy na realizację pierwszej, prototypowej termoelektrowni Teryd, która miałaby wykorzystywać energię zawartą w wodach wypompowywanych z szybu „Staszic” w nieczynnej już kopalni „Pstrowski” (te wody mają temperaturze ok. 19 stopni C).
Oto fragment listu, jaki napisali przedstawiciele tej spółki do posła Andrzeja Czerwińskiego, szefa parlamentarnego zespołu ds. energetyki: „Otrzymanie pomocy publicznej, zarówno ze środków krajowych, jak i z programów UE obwarowane jest szeregiem wymogów formalnych, których spełnienie przy budowie instalacji prototypowych jest praktycznie niemożliwe. Trudno jest gwarantować osiągnięcie założonych parametrów technicznych urządzenia czy efektu ekonomicznego i ekologicznego przed wybudowaniem instalacji pilotażowej. Bardzo liczyliśmy na sygnalizowane w czerwcu ubiegłego roku rozpoczęcie naboru do Przedsięwzięcia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego – Inicjatywa technologiczna II, na którą przewidywane były środki w wysokości 300 mln. Zaletą tego przedsięwzięcia było finansowanie projektów o wysokim potencjale innowacyjności i ryzyka oraz brak konieczności zwrotu dotacji, nawet w przypadku niepowodzenia. Niestety, nabór do tego przedsięwzięcia do dzisiaj nie został ogłoszony. Działania komercyjne z reguły zaczynają i kończą się na pytaniu: gdzie to pracuje? ...Budowa termoelektrowni Teryd, która może otworzyć zupełnie nowe możliwości zaspokojenia potrzeb energetycznych ludzi i gospodarki bez konieczności spalania paliw kopalnych, jest dla potencjalnych inwestorów trudna do wyobrażenia...”.
Spółka Geotermia Podkarpacie uzgodniła już swój projekt z właścicielem zlikwidowanej kopalni „Pstrowski”, Spółką Restrukturyzacji Kopalń z Katowic oraz z Centralnym Zakładem Odwadniania Kopalń z Czeladzi. Lokalizacja została więc zaakceptowana, a uruchomienie termoelektrowni wymagać będzie jedynie ze strony górników wprowadzenia zmian do tzw. planu ruchu zakładu górniczego. Geotermii Podkarpacie do sfinansowania budowy pierwszej termoelektrowni Teryd brakuje od 890 tys. zł do 2,5 mln zł w zależności od przyjętej mocy instalacji. To nieduże pieniądze, biorąc pod uwagę sumy, jakimi obraca się w energetyce.