Władze Szczecina obawiają się, że budowa rurociągu Nord Stream zahamuje rozwój nadmorskich gmin. Problemem jest nie tylko trasa, którą będzie biec rura, lecz także głębokość, na jakiej zostanie położona.
Ułożenie rury na planowanej głębokości 17,5 metra uniemożliwi dostęp do portu i powstającego terminalu LNG większym jednostkom. – Rozwój portów to także rozwój Pomorza Zachodniego. Przyszłością dla portu jest przyjmowanie większych statków i nie wolno tego ograniczać – uważa prezydent Szczecina Piotr Krzystek.
– Niemcom chodzi o wyeliminowanie polskiej konkurencji – mówi „DGP” przewodniczący świnoujskiej rady miejskiej Paweł Sujka. Radni już w grudniu 2009 roku przyjęli uchwałę w sprawie gazociągu, w której m.in. zaapelowali do rządu o podjęcie stosownych działań. – Do dziś nie dostaliśmy odpowiedzi – dodaje. Podobne uchwały przyjął też sejmik zachodniopomorski i gmina Rewal.
Oprócz zagrożenia ekologicznego gminy najbardziej obawiają się zahamowania inwestycji. Andrzej Bojanowski, prezes Związku Miast i Gmin Morskich, twierdzi, że wskutek mniejszego napływu towarów ucierpią inwestycje logistyczne i infrastrukturalne w regionie.
Skutki już odczuli rybacy. – Odszkodowania, jakie Nord Stream wypłaca polskim rybakom, są zaniżone. Brakuje też regulacji dotyczących tras alternatywnych prowadzących na łowiska – twierdzi Waldemar Buczyński, przewodniczący miejskiej komisji gospodarki morskiej w Świnoujściu.