W związku z niepokojami w Libii, w najbliższych dniach trzeba się liczyć z dalszym wzrostem cen ropy naftowej na światowych giełdach - uważają analitycy, z którymi rozmawiała we wtorek PAP.

Maklerzy podali we wtorek, że notowania ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku rosną i są najwyższe od ponad dwu lat. Powodem są obawy o sytuację w Libii, w której nie ustają protesty. Na giełdzie ICE Futures Europe w Londynie baryłka ropy Brent w dostawach na kwiecień zdrożała o 2,44 dol. do 108,18 dol. Libia jest od 1962 r. członkiem OPEC i ważnym globalnym producentem ropy.

"Dla rynku najważniejsza jest ciągłość dostaw. Gdyby, więc przy eskalacji niepokojów w Libii, eksport ropy z tego kraju został ograniczony, to przy dosyć stabilnej konsumpcji natychmiast przełożyłoby się to na dalszy wzrost cen" - powiedział analityk Domu Maklerskiego BZ WBK Paweł Burzyński.

Pytany przez PAP, ile może kosztować baryłka ropy w najbliższych dniach, odparł: "nie wygląda, by sytuacja miała się uspokoić, tak, więc w krótkim terminie trzeba się liczyć z dalszym wzrostem cen ropy na światowych giełdach".

"Ropa to surowiec bardzo wrażliwy na polityczne zawirowania"

Także w opinii analityka Domu Inwestycyjnego BRE Banku Kamila Kliszcza, ropa to surowiec "bardzo wrażliwy na polityczne zawirowania". Zwłaszcza, gdy mają one miejsce "w krajach odgrywających kluczową rolę dla produkcji i transportu tego surowca" - mówił.

Analityk Domu Inwestycyjnego BRE Banku zwrócił uwagę, że w całym regionie trwają niepokoje społeczne. Po Tunezji wybuchły w Egipcie. Zaczęły się wtedy "spekulacje na temat +drożności+ Kanału Sueskiego, który jest ważnym elementem sieci transportu ropy z krajów Zatoki Perskiej. To wszystko wpływa na nerwowość na rynkach i sprzyja spekulacji" - zaznaczył analityk. Dodał, że ceny ropy będą zależały od scenariusza politycznego w tych krajach: czy dojdzie tam do stabilizacji, czy też sytuacja zacznie zmierzać w stronę chaosu.

Zdaniem Kliszcza, należy się spodziewać "pewnej nerwowości" na rynku w najbliższych tygodniach, dopóki "sytuacja się nie wyjaśni". "Jednak niezależnie od tego, kto będzie u władzy w Libii, na pewno będzie mu zależało, by produkcja i sprzedaż ropy odbywała się bez zakłóceń, bo to powodowałoby destabilizację kraju" - ocenił.



Ekspert rynku paliw i gazu Andrzej Szczęśniak w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że Libia jest największym graczem w Afryce na rynku ropy. Ma największe udokumentowane złoża ropy naftowej w Afryce (42 proc. zasobów Afryki i ok. 3 proc. zasobów światowych). Ponad 90 proc. eksportu libijskiej ropy trafia do państw UE. Dzienne wydobycie ropy wynosi tam blisko 1,8 mln baryłek. Dlatego - zdaniem Szczęśniaka - zamieszki w Libii, które prowadzą do przestojów w dostawach surowca mogą mieć znaczący wpływ na światowe rynki.

Jednak w opinii Szczęśniaka podwyżki cen ropy na światowych giełdach, to wynik spekulacji. "Na razie nie ma realnych zawirowań na rynku ropy" - powiedział. Według niego zamieszki w Libii są zwyczajnie wykorzystywane do spekulacji.

Ekspert podkreślił też, że Libia jest głównym dostawcą gazu do Włoch. Chodzi o 10 mld metrów sześciennych gazu rocznie, czyli mniej więcej tyle, ile Rosja dostarcza do Polski. "W tym przypadku występuje ryzyko zerwania dostaw gazu do Włoch" - zaznaczył.

Włochy sprowadzają z Libii 25 proc. ropy i ok. 10 proc. gazu. Według cytowanego we wtorek przez agencję Reuters rządowego źródła kraj ten ma rezerwy ropy na 90 dni, a gazu na 30. To samo źródło podało, że kraje produkujące ropę spotkały się we wtorek nieformalnie w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej, by omówić ewentualne zwołanie posiedzenia OPEC, w celu rozważenia wzrostu produkcji z powodu kryzysu w Libii.

2/3 światowych zasobów ropy jest zlokalizowanych na obszarze krajów OPEC

Obecnie ponad dwie trzecie udokumentowanych, światowych zasobów ropy jest zlokalizowanych na obszarze krajów OPEC, którego członkiem jest Libia. Jak zapewnia na swojej stronie internetowej organizacja, jej członkowie zwiększyli zapasy ropy w ostatnich latach. Wynoszą one ponad bilion baryłek.

Protesty przeciw reżimowi Kadafiego, który rządzi Libią od 42 lat, rozpoczęły się tydzień temu na wschodzie kraju, m.in. w Bengazi. Następnie gwałtowne zamieszki objęły Trypolis. W wyniku brutalnej akcji sił bezpieczeństwa i wojska zginęło co najmniej kilkaset osób. We wtorek TV Al Arabiya podała, że wstrzymano prace w portach Libii skąd transportowana jest ropa naftowa. Po południu spłynęły kolejne doniesienia o zablokowaniu przepływu ropy z tamtejszych morskich terminali naftowych.