Dwaj najwięksi rywale: PKP Cargo i DB Schenker zakopują topór wojenny i zgodnie windują ceny w przetargach. Stawki za przewozy ładunków koleją poszły w górę średnio o kilkanaście procent.
PKP Cargo na dniach podpiszą trzyletni kontrakt na przewóz 6,2 mln ton węgla dla Zespołu Elektrowni Dolna Odra (ZEDO). Z naszych informacji wynika, że stawka za przewiezienie jednej tony ładunku sięga 40 zł. To prawie o 7 zł więcej niż w 2009 r. i aż 20 zł powyżej ceny, z jaką w 2010 r. węgiel woził dla ZEDO DB Schenker Rail Polska. W połowie ubiegłego roku Niemcy rozwiązali z elektrownią umowę przed terminem.

Karty rozdają przewoźnicy!

– Tort, który chcieliśmy zjeść, okazał się dla nas zbyt duży – mówi „DGP” Hans-Georg Werner, prezes DB Schenker Rail Polska. Firma ma 8-proc. udział w rynku. – W 2008 i 2009 r. złożyliśmy wiele ofert i nagle okazało się, że nie jesteśmy w stanie zrealizować wszystkich zakontraktowanych przewozów. W dodatku większość z nich wygraliśmy z bardzo niskimi cenami – przyznaje Hans-Georg Werner.
Nasz rozmówca twierdzi, że z tego powodu spółka nie zakończyła 2010 r. na plusie pomimo dobrego ostatniego kwartału, w którym przewoźnik miał zysk. Po rozmowach z PGE, do której należy Dolna Odra, spółka rozwiązała więc umowę. Sygnał dla rynku był jasny: Niemcy mają dosyć wyniszczającej wojny i nie chcą dalej obniżać oferowanych w przetargach cen. – Z tego, co wiem, konkurencja odetchnęła z ulgą. Cenowej wojny już nie ma – mówi szef DB.
Podobnie twierdzi Wojciech Balczun, prezes PKP Cargo. Spółka jest liderem w branży przewozów towarowych koleją, ma blisko 66 proc. udziałów. W ostatnim czasie przewoźnik ostro podniósł ceny oferowane w przetargach.
– Średni wzrost cen kształtuje się na poziomie znacznie powyżej 7 proc. – przyznaje nam Wojciech Balczun.
Podobnie urosły stawki, z jakimi do kontraktów stają Niemcy. Według Adriana Furgalskiego, eksperta w branży kolejowej, ceny oferowane w przetargach poszybowały średnio o 10 – 15 proc.
– Poprzednie dwa lata upłynęły pod dyktando klientów. W 2011 r. karty znów rozdają przewoźnicy – mówi.

Pora na inwestycje

Według niego podwyżki opłat za transport np. węgla nie powinny się przełożyć szybko na wzrost cen energii. – Od 2009 r. to m.in. przewoźnicy finansowali zyski elektrowni – twierdzi Adrian Furgalski.
Po inwestycyjnym zastoju przewoźnicy znów chcą się rozwijać. Z powodu bezwzględnej walki o kontrakty firmy nie tylko nie kupowały nowego taboru, lecz także odstawiały na bocznice jeżdżące lokomotywy i wagony. – Odbudowa parku maszyn zajmie kilka miesięcy i będzie kosztować – mówi szef DB Schenker RP, ale nie zdradza żadnych kwot.
Za to PKP Cargo na inwestycje w 2011 r. wydadzą 550 mln zł. Na koniec grudnia spółka chce mieć także trzycyfrowy zysk.
Jest to całkiem prawdopodobne, bo windowaniu cen i pompowaniu zysków sprzyja odżywająca gospodarka. Firmy podkreślają, że zwiększa się liczba zamówień i wolumen towarów do przetransportowania. – Od połowy ubiegłego roku rosną przewozy węgla i stali. To świadczy o coraz lepszej kondycji gospodarki – mówi Hans-Georg Werner.