Gazociąg Nord Stream nie będzie przeszkodą dla gazowców, które w przyszłości mają dostarczać gaz do terminalu LNG w Świnoujściu - powiedział we wtorek na konferencji "Polska a światowy rynek gazu" rzecznik Nord Streamu Jens Mueller.

"Statki o zanurzeniu 13,5 metrów będą w stanie przepłynąć nad rurociągiem. Jedne z największych tankowców LNG - Q-Flex - mają zanurzenie 12,5 metra. Myślę, że przedstawiciele projektu LNG mogą potwierdzić, że nie ma żadnego zagrożenia zahaczenia o Nord Stream dla tankowców wiozących gaz skroplony do Polski" - zaznaczył. Dodał, że jeśli Polska rozważa przyjmowanie statków o głębokości do 15 metrów, gazociąg może zostać jeszcze zakopany głębiej w dnie.

Zbigniew Rapciak, prezes Polskiego LNG - spółki budującej gazoport w Świnoujściu powiedział na konferencji, że standardowo terminal będzie przyjmował gazowce typu Q-Flex o pojemności ok. 215 tys. m sześc. gazu i zanurzeniu 12,5 m. Dodał, że teoretycznie gazoport mógłby przyjąć największe gazowce typu Q-Max, które mają mniejsze zanurzenie (12 m), ale mogą one nie mieścić się w cieśninach duńskich.

Mueller tłumaczył, że gazociąg może dostarczyć surowiec do 26 milionów gospodarstw domowych Europy i może przyczynić się do realizacji celów klimatycznych UE. "Jego wydolność to 55 mld metrów sześciennych" - zaznaczył. Powiedział, że UE do 2030 roku będzie potrzebowała dodatkowych 159-198 md m sześc.

Koszt budowy Nord Streamu to 7,4 mld euro, w tym: 5 mld euro na budowę i położenie gazociągu, 1,6 mld euro na kontrole i certyfikacje, 700 mln euro na betonową powłokę i 100 mln euro na studia środowiskowe.

Dostawy gazu z wykorzystaniem Nord Streamu zostały zakontraktowane przez: duński Dong Energy, niemieckie E.ON Ruhrgas oraz WINGAS, francuski GDF Suez oraz Gazprom Marketing & Trading w Wielkiej Brytanii.

Budowa Gazociągu Północnego rozpoczęła się w kwietniu 2010 r. Mają go tworzyć dwie nitki o długości po 1220 km i przepustowości po 27,5 mld m sześc. surowca rocznie: eksploatacja pierwszego rurociągu rozpocznie się w 2011 r., a drugiego - w 2012 r. Gazociąg zaczyna się w tłoczni Portowaja koło Wyborga (obwód leningradzki), a kończyć ma się w okolicach niemieckiego Greifswaldu, w pobliżu granicy z Polską. Dotychczas zbudowano już 900 km rury, 3/4 planowanej długości pierwszej nitki.

Strona polska obawia się, że rurociąg, który ułożono w tym miejscu na głębokości 17,5 metra, uniemożliwi dostęp do Świnoujścia statkom o zanurzeniu powyżej 13,5 m i zablokuje rozwój tego portu w przyszłości. Władze portów uważają, że najlepszym rozwiązaniem byłoby pogłębienie gazociągu już na obecnym etapie, zanim rozpocznie się jego eksploatacja, gdyż później będzie to technicznie bardzo trudne oraz kosztowne. Nord Stream twierdzi jednak, że istnieją możliwości techniczne pogłębienia rurociągu w przyszłości. Obecnie nie ma zaś takiej potrzeby, bo do portu w Świnoujściu nie wpływają duże statki o zanurzeniu powyżej 13,5 m. Konsorcjum wskazuje też, że problem stanowić może uzyskanie pozwolenia odpowiednich niemieckich władz na tak daleką ingerencję w środowisko naturalne Bałtyku.