Rosną ceny cukru na światowych giełdach. W Nowym Jorku cukier surowy na początku lutego br. podrożał do najwyższego od 30 lat poziomu - ok. 780 dol. za tonę z dostawą w marcu. W Londynie zaś biały cukier był najdroższy w historii, jego cena wyniosła ok. 845 USD/t.

Według analityków, przyczyną ostatnich wzrostów cen cukru są zniszczenia, jakie poczynił w ub. tygodniu cyklon Yesi w Australii - kraj ten jest trzecim eksporterem cukru.

Zniszczone plantacje trzciny w Australii

Według tamtejszych ekspertów, cyklon mógł zniszczyć nawet do 15 proc. upraw. Ale nawet pomijając samą wysokość strat, miały one wpływ na światowe notowania cen cukru - informuje Fundacja Programów Pomocy Dla Rolnictwa (FAPA/FAMMU).

Indie nie ogłaszają decyzji o eksporcie cukru

Drugim czynnikiem rzutującym na poziom cen jest opóźnienie przez hinduskie władze decyzji dotyczących wielkości eksportu cukru. Znaczącą rolę odgrywają także obawy o stan finansów strefie euro i ostatnie zamieszki w Egipcie.

W styczniu tego roku, czyli jeszcze przez rekordowymi notowaniami, indeks cen cukru FAO był najwyższy w historii i wyniósł 420,2 pkt. Większość organizacji i firm analitycznych na świecie uważa, że po dwóch latach deficytu, w sezonie 2010/2011 pojawi się nadwyżka bieżącej produkcji nad konsumpcją.

Unia sama zmniejszyła produkcję

Na razie w Unii Europejskiej pojawiły się problemy z zaopatrzeniem w cukier. Reforma rynku cukru, przeprowadzana w latach 2006-2009, spowodowała bowiem zmniejszenie unijnej produkcji o 5,8 mln ton rocznie, choć możliwości wytwórcze krajów są duże. Unia, która mogłaby produkować wystarczająco dużo na własne potrzeby, a nadwyżki eksportować, zmuszona jest do importu cukru z krajów trzecich dla zaspokojenia własnych potrzeb.

Jednocześnie cały cukier wyprodukowany ponad limit musi być eksportowany poza Unię lub też zużywany do celów przemysłowych (np. w przemyśle kosmetycznym czy przerabiany na bioetanol). Przemysł nie jest w stanie wchłonąć tych nadwyżek.

Na styczniowym posiedzeniu komitetu zarządzającego ds. cukru Komisja Europejska przedstawiła wstępną propozycję uruchomienia dodatkowego bezcłowego kontyngentu importowego oraz zaproponowała zezwolenie na sprzedaż cukru tzw. ponadkwotowego na wspólnotowym rynku. Żeby zapobiec wzrostowi cen w krajach UE, Komisja pod koniec 2010 r. zniosła cło importowe na 660 tys. ton cukru. Według danych KE, w całym 2010 r. ceny tego produktu nieznacznie rosły.

KE szacuje, że w sezonie 2010/2011 konsumpcja cukru i izoglukozy (zamiennik cukru używany np. do słodzenia napojów) wzrośnie w UE nieznacznie do 16,6 mln t, a produkcja w tym czasie wyniesie 17,7 mln t, z czego prawie 3 mln ton będzie stanowiła tzw. produkcja pozakwotowa. Gdyby limit produkcji cukru w UE odpowiadał wielkości zapotrzebowania na ten produkt, nie trzeba by było uruchamiać dodatkowych bezcłowych kontyngentów. Import cukru przy uwzględnieniu cła jest nieopłacalny - informuje FAPA.

Krajowa kwota produkcji cukru wynosi ok. 1 mln 406 tys. ton i jest o 16 proc. niższa od limitu wynegocjowanego przed akcesją. Jak poinformował w poniedziałek PAP Piotr Szajner z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w ostatnim sezonie 2009/2010 cukrownie w Polsce wytworzyły 1,5 mln ton tego produktu. Zgodnie z przepisami firmy muszą wyeksportować 100 tys. ton polskiego cukru, zaś na światowym rynku muszą kupić 200-250 tys. ton.

Według GUS, pod koniec 2010 r. cukrownie sprzedawały cukier paczkowany po ok. 2,5 zł/kg, rok wcześniej był on o 25 gr na kg tańszy; w sklepach produkt ten średnio kosztował ok. 2,95-3,0 zł/kg wobec ok. 2,80 zł/kg rok wcześniej.

Szajner zaznaczył, że spada spożycie cukru w gospodarstwach domowych. Szacuje się, że w 2010 r. wyniosło ono ok. 16,6 kg na osobę, zaś w 2009 r. - 17,0 kg na osobę. Cukru zjadamy mniej z kilku powodów - jest on drogi, zmieniają się także nawyki żywieniowe - dietetycy zalecają ograniczenie konsumpcji. Mniej pieczemy ciast w domu, mniej robimy przetworów, częściej jemy poza domem - wyliczał ekspert.