Śledczy z Tychów zastrzegają, że to początek postępowania. – Dochodzenie w tej sprawie prowadzi komenda miejska pod naszym nadzorem – przyznaje Agata Słuszniak, szefowa prokuratury rejonowej w Tychach.
Na tym etapie śledztwa nie można określić, czy i komu postawione zostaną zarzuty. Mówi, że czyny, o jakie oskarżany jest zarząd spółki, grożą pozbawieniem wolności nawet do 3 lat.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył zarząd zakładowego Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”. Jak mówi Franciszek Gierot, szef organizacji, chodzi o zarzuty z kodeksu karnego oraz ustawy o związkach zawodowych. – Od pewnego czasu nieustannie dochodzi do dyskryminacji oraz szykanowania członków naszego związku – mówi Gierot.
Według niego na terenie zakładu kierownicy zmian organizują masowe akcje wypisywania ze związku. Pracodawca uzależnia zaś przedłużanie czasowych umów o pracę od wystąpienia z WZZ „Sierpień 80”. Według Gierota w ten sposób spółka narusza zasadę swobodnego decydowania o przynależności związkowej. Ale pracownicy są też przymuszani do podpisywania wniosków o urlopy bezpłatne. Dla oszczędności, by w czasie przestojów produkcyjnych nie korzystali z przysługujących im płatnych urlopów.
Fiat nie rozumie zarzutów. – Kierownictwo tyskiego zakładu w stosunku do swoich pracowników przestrzega obowiązującego prawa – mówi Bogusław Cieślar, rzecznik prasowy Fiat Auto Poland. Zapewnia, że nikt nikogo nie zmusza ani nie zachęca do wstępowania do organizacji związkowych lub występowania z nich. Cieślar powołuje się także na niedawno zakończoną kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy. Wszczęto ją na wniosek związku. Nie potwierdziła zarzutów organizacji. Przedstawiciele firmy podkreślają ponadto, że protestuje tylko jedna z ośmiu działających w zakładzie organizacji.
Sytuację między kierownictwem Fiata i „Sierpnia 80” zaogniło poparcie związku dla lewicowej organizacji FIOM. Sprzeciwiała się ona umowie, jaką związki zawodowe zawarły z kierownictwem koncernu w sprawie nowej organizacji pracy w najstarszej obecnie fabryce Fiata w Turynie. Zgodnie z nią skrócona została przerwa obiadowa, wzrosła liczba godzin nadliczbowych, przewidziano sankcje za uchylanie się od pracy na podstawie fikcyjnych zwolnień lekarskich oraz za dzikie strajki. Od zgody na te warunki Fiat uzależnił modernizację zakładu, na co gotów jest wydać miliard euro. Strategiczny plan Sergia Marchionnego, szefa Fiata, w styczniowym referendum poparła większość z zatrudnionych tam blisko 5,5 tys. pracowników.