Przywódcy Niemiec i Francji, Angela Merkel i Nicolas Sarkozy, ogłosili w piątek wspólny zamiar zacieśnienia strefy euro pod nazwą "paktu na rzecz konkurencyjności" przez zbliżanie swych polityk gospodarczych. Pierwszy szczyt strefy euro odbędzie się w marcu. "Chcemy zawrzeć "pakt konkurencyjności" i pokazać jasno, że nasza współpraca polityczna staje się coraz bliższa" - powiedziała kanclerz Merkel dziennikarzom na marginesie szczytu UE w Brukseli.

"Francja i Niemcy pracują ręka w rękę, z absolutną wolą obrony euro, które uważamy za jeden z głównych elementów konstrukcji europejskiej" - dodał towarzyszący jej prezydent Sarkozy.

Oboje tłumaczyli, że chodzi o "zbliżenie" rozbieżnych obecnie gospodarek europejskich poprzez reformy strukturalne. Ta silniejsza integracja polityk gospodarczych ma służyć poprawie pozycji konkurencyjnej strefy euro oraz wzmocnieniu zaufania rynków finansowych do wspólnej waluty.

Oboje zapowiedzieli, że szczegóły paktu mają być opracowane bardzo szybko, by zostały przyjęte przez państwa należące do eurogrupy już w marcu. "Aby wszyscy obserwatorzy, cały świat zrozumiał, że gospodarki europejskie będą się zbliżać, w celu większej konkurencyjności" - powiedział Sarkozy.

Do paktu zostaną zaproszone zainteresowane kraje spoza strefy

Po szczycie eurogrupy do paktu zostaną zaproszone zainteresowane kraje spoza strefy. Sarkozy sprecyzował, że szczyt przywódców państw strefy euro odbędzie się w marcu (4 albo 14 - mówią dyplomaci), jeszcze przed właściwym szczytem całej UE, zaplanowanym na 24-25 marca.

"Poprosimy przewodniczącego Rady Europejskiej (Hermana Van Rompuya) , aby zaprosił kraje strefy euro w celu przygotowania paktu, a potem zaprosimy inne kraje do udziału w tym pakcie, jeśli zechcą - powiedziała Merkel. - Celem jest pokazanie w ciągu jednego roku poprzez konkretne działania, że jesteśmy bardzo poważni, że tu nie chodzi o słowa, ale zademonstrowanie, że Europa ma ambicje, by być konkurencyjnym kontynentem w interesie obywateli naszych krajów".

Na razie nie są znane szczegóły paktu

Na razie nie są znane szczegóły paktu. Deklaracja strefy euro, która ma być przyjęta w piątek, nie wymienia obszarów i konkretnych polityk, które miałyby być zharmonizowane czy zbliżane. Nie wiadomo więc tak naprawdę, czy pozostałe kraje strefy euro łatwo zgodzą się na francusko-niemieckie pomysły.

Zwłaszcza że z wypowiedzi niemieckich dyplomatów wynika, iż Berlin stawia sprawę jasno: skoro to Niemcy ponoszą największy ciężar ratowania zadłużonych państw strefy euro, to mogą wymagać, by koordynacja gospodarcza odbywała się na ich warunkach, według modelu niemieckiego. Mówili o wprowadzaniu do konstytucji narodowych "hamulca zadłużenia" - na wzór niemiecki - który zobowiązuje rząd do utrzymania deficytu poniżej pewnego poziomu. Kolejne pomysły to dostosowanie systemów emerytalnych do sytuacji demograficznej, czy wręcz harmonizacja wieku emerytalnego, harmonizacja podatku od firm, zniwelowanie różnic w kosztach pracy, zniesienie automatycznej indeksacji płac...

Projekt deklaracji aż dwukrotnie podkreśla, że kraje nie należące do strefy euro będą zaproszone do koordynacji. "Przewodniczący Rady Europejskiej ma zapewnić, że przywódcy zainteresowanych państw i rządów spoza państw strefy euro będą należycie zaangażowani w ten proces" - głosi dokument. Źródła dyplomatyczne powiedziały, że ten zapis jest gestem Niemiec przede wszystkim w stronę Polski i innych krajów spoza euro, które boją się, że zacieśnianie strefy euro oznacza pogłębianie Europy dwóch prędkości.