Jeżeli umiesz liczyć, nie licz na państwo. Ekonomiści w tej sprawie są zgodni: przyszłe emerytury będą niższe niż obecne. Ponieważ rząd najwyraźniej ma zamiar pozostawić nas na starość samym sobie, przypominamy, jak możemy oszczędzać i inwestować pieniądze, by po zakończeniu kariery zawodowej mieć z czego żyć. Pamiętajmy: nawet małe pieniądze odkładane systematycznie i przez lata mogą przynieść sensowne zyski.



Lokaty bankowe: inwestycja gwarantowana, ale bez wysokich zysków
Niemal wszystkie banki oferujące usługi klientom indywidualnym mają w swojej ofercie lokaty bankowe. Należą one do najbardziej bezpiecznych instrumentów finansowych. Po pierwsze dlatego, że ryzyko bankructwa banku i ewentualnej utraty zainwestowanych pieniędzy jest niewielkie. Po drugie, lokaty bankowe są objęte gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Znaczy to tyle, że jeżeli nawet nasz bank zbankrutuje, to i tak wszystkie pieniądze odzyskamy, bo wypłaci je nam BFG.
Gwarancjami BFG objęte są lokaty o wartości do 50 tys. euro, czyli prawie 200 tys. zł.
Obecnie oprocentowanie bankowych lokat nie jest zbyt wysokie – waha się od ok. 2 proc. (PKO BP i Pekao) do ok. 7 proc. (SKOK-i) dla lokat rocznych.
Oprocentowanie lokat uzależnione jest w dużej mierze od wysokości stóp procentowych ustalanych przez Radę Polityki Pieniężnej. A te są obecnie na niskim poziomie, stąd i oprocentowanie lokat nie jest wysokie. Jest szansa, aby w najbliższym czasie to się zmieniło na korzyść klientów. Wszystko wskazuje na to, że rozpoczęty w styczniu cykl podwyżek stóp procentowych będzie kontynuowany do końca tego roku. Eksperci przewidują, że stopy wzrosną w tym roku łącznie o 1 punkt procentowy. Gdyby tak rzeczywiście było, również oprocentowanie lokat wzrośnie.
Nawet jeżeli do tego dojdzie, i tak zyski z lokat bankowych nie będą duże. W sytuacji gdy stopy procentowe będą rosły, nie warto inwestować pieniędzy w lokaty o stałym oprocentowaniu, gdyż za parę miesięcy może się okazać, iż oferowane w przyszłości odsetki będą wyższe niż obecnie. W lokaty o stałym oprocentowaniu warto wejść wtedy, gdy rynek spodziewa się spadku stóp procentowych.
Alternatywą dla zwykłych lokat mogą być produkty strukturyzowane, będące połączeniem obligacji oraz opcji, np. osiągnięcia przez indeks giełdowy określonego poziomu. W ten sposób skonstruowany produkt daje gwarancję odzyskania zainwestowania kapitału, a jednocześnie umożliwia osiągnięcie wyższych zysków. Lokaty strukturyzowane zawierane są na z góry określony czas, a bank oferujący taki produkt określa także gwarancję, np. zwrot 100 proc. kapitału. Otwarcie lokaty strukturyzowanej możliwe jest tylko w okresie subskrypcji.
Trzeba pamiętać, że od zysków z lokaty bankowych, podobnie jak od zysków z inwestycji w inne instrumenty, trzeba będzie zapłacić podatek Belki. Sposobem na jego uniknięcie jest lokata o dziennej kapitalizacji. Dzięki odsetkom dopisywanym do kapitału codziennie ich suma jest na tyle niewielka, że nie obejmuje jej podatek od zysków.
Obligacje detaliczne: pewny zysk, choć nieduży
Alternatywą dla lokat bankowych są obligacje Skarbu Państwa, emitowane przez Ministerstwo Finansów. Alternatywą dlatego, że są równie, a może nawet bardziej bezpieczne niż bankowe lokaty, bo bankructwo państwa trudniej wyobrazić sobie niż upadek banku. Do tego dają porównywalne zyski.
Obligacje możemy kupić osobiście w niektórych oddziałach PKO BP oraz w punktach obsługi klienta Domu Maklerskiego PKO BP. Inwestycji można także dokonać telefonicznie lub w internecie, np. dzięki platformie Inteligo.pl.
Osoby fizyczne mogą inwestować w cztery rodzaje obligacji skarbowych: 2-letnie o stałym oprocentowaniu oraz 3-, 4- i 10-letnie o oprocentowaniu zmiennym. Ministerstwu Finansów zależy na tym, byśmy nie przedstawiali ich do wykupu przedterminowego, jednak możliwość taka istnieje. W tej sytuacji jednak należne odsetki zostaną pomniejszone o 1 zł od każdej obligacji.
Pierwsze z dostępnych dla nas papierów noszą symbol DOS. Obecnie ich oprocentowanie wynosi 4 proc. w skali roku, a odsetki kapitalizowane są po pierwszym i po drugim roku inwestycji. Z tym, że druga kapitalizacja naliczana jest od kwoty nominalnej obligacji powiększonej o odsetki z pierwszego roku. Dzięki temu rentowność jest wyższa, niż wyglądałoby to z kuponu. Ponieważ oprocentowanie tych papierów jest stałe, inwestor z góry wie, ile zarobi po 2 latach inwestycji. Przy obecnych stawkach będzie to 8,16 zł.
Pozostałe papiery skarbowe mają oprocentowanie zmienne. 3-letnie noszą symbol TZ, a ich oprocentowanie wynosi 3,85 proc. Może się jednak zmieniać co pół roku. Również co 6 miesięcy naliczane są odsetki. Dzięki temu na pierwszy rzut oka niską rentowność można powiększyć, reinwestując uzyskane odsetki. TZ emitowane są cztery razy w roku: w lutym, maju, sierpniu i listopadzie. Papiery 3-letnie można również kupić na GPW.
Obligacje 4-letnie o symbolu COI emitowane są co miesiąc. Obecnie pozwalają one zarobić 4,5 proc. w skali roku. Kapitalizacja odsetek odbywa się co 12 miesięcy.
Najwyższe odsetki gwarantuje w tej chwili inwestycja w papiery 10-letnie o symbolu EDO. Ich oprocentowanie w pierwszym roku odsetkowym wynosi 5,25 proc. Odsetki są kapitalizowane co rok, z tym że w pierwszym roku są naliczane od kwoty nominalnej papieru. W drugim podstawą kapitalizacji jest nominał powiększony o odsetki z pierwszego roku, w trzecim nominał i odsetki z pierwszego i drugiego okresu itd. aż do wykupu. Po 10 latach posiadacz otrzyma kwotę nominalną obligacji wraz z należnymi odsetkami za cały 10-letni okres inwestycji.
Polisa inwestycyjna: ochrona plus zysk
Na rynku finansowym mamy do wyboru wiele produktów inwestycyjnych, a jednym z najciekawszych są polisy inwestycyjne. Taka polisa jest połączeniem dwóch produktów: ubezpieczenia na życie oraz funduszu inwestycyjnego. Pierwszy składnik gwarantuje wypłatę odszkodowania na wypadek śmierci właściciela polisy. Drugi to fundusz działający na tych samych zasadach jak zwykłe fundusze inwestycyjne. Wpłacając składkę jednorazowo lub co miesiąc, w zależności od umowy, część pieniędzy przeznaczamy na ochronę życia, a drugą część inwestujemy za pośrednictwem towarzystwa ubezpieczeniowego.
Podobnie jak w zwykłym funduszu inwestycyjnym także tu możemy wybrać strategię, wedle której nasze pieniądze będą lokowane na rynku kapitałowym. Przykładowo, jeżeli chcemy grać agresywnie, większość środków inwestycyjnych zostanie ulokowana na giełdzie w akcjach. Jeżeli przyjmiemy bardziej zachowawczą strategię, większa część środków zostanie ulokowana w obligacjach czy w bonach skarbowych.
Największą wadą polis inwestycyjnych jest ich skomplikowana konstrukcja. Nie zawsze w umowie jest jasno wyjaśnione, jaka część naszych składek zostanie przeznaczona na ochronę życia, jaka zostanie zainwestowana, a jaka pokryje koszty operacyjne towarzystwa ubezpieczeniowego. Część doradców finansowych radzi nawet osobom pragnącym jednocześnie ochrony życia i inwestycji rezygnację z produktu typu: „dwa w jednym”i zakup oddzielnie ubezpieczenia na życie i produktu inwestycyjnego. Twierdzą, że lepiej nabyć zwykłą polisę na życie w firmie ubezpieczeniowej – taka polisa jest stosunkowo tania, a oszczędności inwestować z funduszem inwestycyjnym. Unikamy w ten sposób ryzyka, że nasze pieniądze pójdą na prowizje ubezpieczyciela.
Mimo to polisy inwestycyjne mają swoich zwolenników. Większość towarzystw ubezpieczeniowych na życie ma je w swojej ofercie.



Fundusz inwestycyjny: najpierw strategia
Spośród wszystkich instrumentów rynku kapitałowego pozwalających pomnażać pieniądze fundusze inwestycyjne mogą być najbardziej zyskowne, a do tego stosunkowo bezpieczne.
Zgodnie z wyliczeniami Expandera w 2010 roku stopa zwrotu funduszu inwestujących w polskie akcje wyniosła średnio 16,8 proc. Najlepszy fundusz akcyjny – Allianz Akcji Plus zarobił dla swoich klientów aż 37,8 proc. Dobrze radziły sobie również fundusze obligacyjne, zaliczane do najbezpieczniejszych. Ta kategoria miała wynik 6,1 proc., a najlepszy z nich – SKOK Obligacji – zarobił 11,4 proc.
Na polskim rynku dostępnych jest kilkaset funduszy, a różnią się od siebie strategią inwestycyjną. Właśnie ze względu na nią można je pogrupować w kilka kategorii: fundusze akcyjne inwestują w akcje, obligacyjne w obligacje itd. Jest też bardzo duża grupa funduszy mieszanych, które mogą inwestować zarówno w akcje, jak i w obligacje, bony skarbowe czy obligacje spółek prywatnych. Niektóre fundusze koncentrują się na polskim rynku, inne na zagranicy. Niektóre inwestują w akcje małych i średnich spółek inne – w cały rynek. Są także takie, które lokują pieniądze w nieruchomościach.
Skoro funduszy jest tak dużo, w który zainwestować? Jednej i prostej odpowiedzi nie ma. To, jakie instrumenty przeważają w portfelu funduszu, skutkuje odpowiednim ryzykiem oraz potencjalnymi możliwościami zysku. Innymi słowy, im więcej akcji i innych ryzykownych instrumentów, tym prawdopodobieństwo dużego zysku jest większe, ale i ryzyko utraty części kapitału jest bardzo duże.
Oczywiście wiele zależy od koniunktury w gospodarce i na samej giełdzie. Gdy koniunktura jest dobra, ryzyko strat funduszu akcyjnego jest niewielkie. Z kolei przy rosnących stopach procentowych, z czym mamy do czynienia aktualnie w Polsce, fundusze obligacyjne będą miały wyniki bardzo słabe.
Aby wybrać fundusz, trzeba najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, na jak długo chcemy pieniądze ulokować i na co będą nam one w przyszłości potrzebne. Im krótszy horyzont inwestycyjny, tym wybrany fundusz powinien być bezpieczniejszy. Jeżeli więc inwestujemy na rok, lepiej poprzestać na funduszach rynku pieniężnego, które najmniej z wszystkich są uzależnione od koniunktury. Jeżeli natomiast nasza inwestycja ma trwać długie lata, bo w ten sposób będziemy chcieli zaoszczędzić na dodatkową emeryturę, możemy pozwolić sobie na nieco agresywniejszą grę i udział podmiotów akcyjnych w naszym portfelu powinien być większy. Z danych statystycznych wynika, że w perspektywie kilkunastu lat akcje zawsze dają zarobić najwięcej.
Jeżeli opracujemy już swoją strategię i dopasujemy do niej kategorię funduszu, trzeba jeszcze wybrać podmiot z danej kategorii. A z tym jest najtrudniej. Oczywiście można spojrzeć na wyniki historyczne funduszu. Ale pamiętajmy, że dobre zyski w przeszłości nie dają gwarancji takich samych w przyszłości. Można też posiłkować się ratingami publikowanymi w prasie czy przez firmy doradcze. Zawsze powinna nam jednak przyświecać jedna prosta zasada: rozdzielajmy swoje oszczędności między kilka funduszy.
Pamiętajmy, że inwestycja w fundusze wiąże się z kosztami. Najważniejszy z nich to prowizja za zarządzanie. Jest najniższa w funduszach rynku pieniężnego, gdzie waha się od 0 do 1 proc. Najwyższe prowizje zapłacimy w podmiotach akcyjnych – nawet 4 proc. od zainwestowanej kwoty.
Giełda: duże pieniądze prawdopodobne, duże ryzyko pewne
Inwestując na giełdzie, można zarobić nawet kilkaset procent rocznie. Ale takie sytuacje zdarzają się stosunkowo rzadko. Realna stopa zwrotu przy dobrej koniunkturze to kilkadziesiąt procent.
W ubiegłym roku podstawowy warszawski indeks giełdowy WIG zyskał prawie 19 proc. To nic w porównaniu z rokiem 2009, kiedy WIG wystrzelił aż o 47 proc. Z kolei w roku 2008 stracił ponad 51 proc. Średnio jednak w ciągu kilkunastu ostatnich lat rósł prawie 14 proc. rocznie. Gdyby udało się uzyskać taki wynik z giełdowej inwestycji, można być zadowolonym.

Imponujące zyski

Samodzielne inwestowanie na giełdzie nie jest łatwe. Najpierw trzeba otworzyć rachunek maklerski. Oferta tego typu usług jest bardzo szeroka, na polskim rynku funkcjonuje co najmniej kilkanaście biur maklerskich, świadczących usługi osobom fizycznym. Bez problemu można znaleźć biuro, które nie pobiera opłat za prowadzenie rachunku. I warto szukać, bo najdroższe biura każą sobie płacić nawet kilkaset złotych rocznie za samo prowadzenie rachunku. Biura zarabiają także na prowizjach od transakcji albo od zleceń. Zwykle wynoszą one poniżej 1 proc.
Uzbrojeni w rachunek maklerski możemy zaczynać inwestować w akcje. W które? W ubiegłym roku najwięcej zyskali ci, którzy zainwestowali w Cityinter. Walory tej spółki w ciągu 12 miesięcy 2010 roku zyskały prawie 650 proc. Nieźle wypadły akcje spółki Beefsan (355 proc.) czy Azotów Tarnów (128 proc.). To dane historyczne, które w żadnym wypadku nie dają gwarancji takich samych zysków w tym roku czy w następnych latach. W dodatku bez specjalistycznej wiedzy o wiele łatwiej trafić na akcje spółek, które zyskają niewiele albo stracą, niż na te, które mają ponadprzeciętne stopy zwrotu.

Gdzie szukać wskazówek

W inwestycji na giełdzie mogą pomóc rekomendacje przygotowywane przez biura maklerskie. Niektóre biura przygotowują swoje rekomendacje tylko dla własnych klientów. Inne przekazują je szerszemu gronu odbiorców, wówczas można je znaleźć w internecie czy w prasie ekonomicznej.
Rekomendacje są opracowywane między innymi na podstawie danych finansowych przekazywanych przez same spółki, prognoz makroekonomicznych czy analiz branżowych, wykonywanych przez analityków biur maklerskich. Niestety, nie dają one gwarancji. Aby zwiększyć pewność inwestycji, można wziąć pod uwagę rekomendacje kilku biur na tę samą spółkę. Jeżeli z większości z nich wynika, że w dany podmiot warto zainwestować, prawdopodobieństwo trafności takiej decyzji rośnie.
Samodzielne inwestowanie na giełdzie wymaga czasu. Można go zaoszczędzić, powierzając pieniądze funduszom inwestycyjnym. Pobiorą za to opłatę za zarządzanie, ale nasze zaangażowanie skończy się w momencie złożenia zlecenia zakupu jednostek uczestnictwa. Można także przyjąć strategię buy and hold, czyli wybrać spółkę, kupić jej akcje i zapomnieć. Zwolennicy tej strategii uważają, że w perspektywie kilkunastu czy kilkudziesięciu lat akcje zawsze będą górą nad innymi instrumentami finansowymi.
DGP
DGP
DGP
DGP