Unia Europejska zamierza przedstawić w przyszłym miesiącu raport, który dowiedzie, że przyjęcie bardziej radykalnych limitów emisji gazów cieplarnianych będzie opłacalne dla 27 krajów członkowskich – zapowiedziała unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard.

Komisja Europejska już w marcu chce zaprezentować ambitne założenia w zakresie redukcji CO2 i innych gazów, których emisje są powodem globalnego ocieplenia. Unia chce pozostać światowym liderem w walce ze zmianami klimatycznymi – na 2020 rok wyznaczyła zmniejszenie emisji o 20 proc. w porównaniu do poziomu z roku 1990 i planuje ograniczyć zanieczyszczenie aż o 95 proc. do roku 2050 – relacjonuje agencja Bloomberg.

Jak powiedziała komisarz Hedegaard podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, raport wskaże na 2030 rok dla ustanowienia średnio-terminowego limitu oraz podkreśli korzyści, głównie materialne, wynikające z redukcji emisji ponad 20 proc. w krótkim okresie.

Unia jest gotowa do podniesienia limitu na 2020 rok do 30 proc, jeśli inne kraje poczynią podobne postępy. Ale w okresie minionych dwóch lat nie zapadły żadne decyzje w tej sprawie, m.in. z powodu braku porównywalnych starań ze strony USA i Chin.

Kraje członkowskie są zresztą w tej sprawie mocno podzielone. Zwolennikami bardziej radykalnych posunięć są Francja, Niemcy i Wielka Brytania, wskazując na ambitne plany Chin i USA, podczas gdy Polska i Węgry reprezentują grupę krajów, które wzywają do ostrożności przy przyjmowania większych limitów.

Chiny chcę obniżyć emisję gazów cieplarnianych do 2020 roku o 45 proc. w stosunku do poziomu z 2005 roku, w przeliczeniu na jednostkę PKB. Natomiast USA zadeklarowały, że do 2020 roku obetną emisje o 17 proc. z poziomu 2005 roku. Na półkę odłożono jednak projekt ustawy zapowiadającej aż 42-proc. redukcje do 2030 roku.