Dochody budżetu UE, pochodzące ze składek wpłacanych przez państwa członkowskie, powinny zostać zastąpione przez dochody własne UE np. podatkowe. Potrzebny jest też europejski Pakt Solidarności - powiedział eurodeputowany Alain Lamassoure.

Przewodniczący Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego poinformował, że przyjechał do Warszawy m.in., aby rozmawiać z władzami polskimi na temat naszej prezydencji w UE, która zacznie się w połowie 2011 r.

"Prezydencja Polski jest dla nas bardzo ważna, jeśli chodzi o kwestie związane z budżetem" - powiedział szef komisji podczas wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie. Wskazał, że oprócz dyskusji nad budżetem UE na 2012 r., podczas prezydencji Polski rozpoczną się też dyskusje na temat siedmioletniej perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020 oraz debata na temat nowych źródeł finansowania budżetu UE.

Obecnie budżet w 85 proc. jest finansowany ze składek budżetów krajowych. Według Lamassoure'a, wprowadzony w latach 80. system miał być czasowy, ale okazał się trwałą prowizorką, którą trzeba zmienić.

"Wykonano już prace nad zharmonizowaną bazą CIT"

"Obecny system jest antywspólnotowy, bardzo niejasny, antydemokratyczny i nikt poza kilkoma urzędnikami nie jest w stanie wyjaśnić, w jaki sposób są wyliczane udziały" - powiedział. Zaznaczył, że na przykład Brytyjczykom udało się wynegocjować składkę poniżej zasobności Wielkiej Brytanii. "To system agonalny (...), budżety krajowe są w stanie ruiny" - dodał.

Lamassoure uważa, że budżet europejski powinien być finansowany ze źródeł własnych np. podatków, jak było na początku UE. "Aktualnie jesteśmy w stanie pogwałcenia traktatów. Zgodnie z nimi działalność europejska powinna być finansowana ze źródeł europejskich (...) Jeżeli nie znajdziemy rozwiązania, to budżet europejski zacznie maleć" - ostrzegł.

Poinformował, że propozycje w tym zakresie ma złożyć komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski, jednak Parlament przygotował też kilka własnych koncepcji. Zgodnie z jedną z nich, do budżetu UE można by np. przekazywać wpływy z dwóch punktów procentowych VAT, podatku, który jest w Unii zharmonizowany. Można by też przydzielić budżetowi wspólnoty wpływy z VAT od importu towarów spoza Unii. Rozważana jest też koncepcja unijnego CIT (podatku od firm).

"Wykonano już prace nad zharmonizowaną bazą CIT. Teraz jest potrzebna decyzja polityczna, czy wszystkie rządy się zgodzą na to, by mieć taki sam wzór obliczeniowy, choć - jak w przypadku VAT - stawka może być różna" - powiedział. Jego zdaniem takie rozwiązanie spowodowałoby, że konkurencja podatkowa między krajami byłaby przejrzysta. W związku z tym można by uznać, że np. jedna trzecia zysków krajowych z CIT trafiałaby do budżetu UE.

Kolejna koncepcja wiąże się z podatkiem od transakcji finansowych banków. Dzięki niemu banki, które są winowajcami kryzysu finansowego, mogłyby przyczynić się do naprawy sytuacji. Lamassoure wskazał, że od 2013 r. do budżetu UE mają trafiać wpływy z obrotu prawami do emisji zanieczyszczeń.



"Największym deficytem w Europie jest deficyt solidarności"

Szef komisji budżetowej PE uważa, że Polska może mieć swój wkład w stworzenie europejskiego Paktu Solidarności, który uzupełniłby Pakt Stabilności i Wzrostu (zobowiązuje państwa do unikania nadmiernego deficytu).

"Największym deficytem w Europie jest deficyt solidarności. Osiągnęliśmy bardzo wysoki stopień zależności naszych gospodarek (...) ale okazuje się, że gdy niektóre kraje UE przechodzą poważny kryzys, inne ociągają się z pomocą" - powiedział Lamassoure.

Według niego pakt byłby silnym znakiem, że wszystkie państwa UE dzielą wspólny los i mają operacyjną zdolność do pomagania sobie nawzajem. W opinii eurodeputowanego dobrze byłoby, gdyby debata na temat Paktu rozpoczęła się od prezydencji polskiej. "To byłoby zarówno symboliczne, jak i dobre dla UE" - zaznaczył.

Lamassoure wskazał, że obecnie solidarność europejska jest widoczna np. w przypadku klęsk żywiołowych, ale potrzebna jest także w gospodarce i wojskowości. Według niego elementem paktu powinno być także porozumienie w sprawie zasobów budżetowych UE oraz funduszu stabilizacji finansowej.