Nerwowy nastrój jeszcze przez kilka tygodni będzie towarzyszył inwestorom z warszawskiej GPW. Sytuacja poprawi się wiosną.
Po gwałtownych wzrostach z wtorku środa i czwartek przyniosły korektę. Falowania indeksów GPW są nieuniknione. Inwestorzy lokujący pieniądze w Warszawie reagują bardzo nerwowo.

Globalny niepokój

– Wysoki deficyt i planowane zmiany dotyczące zmniejszenia składki napływającej do OFE niepokoją zagranicznych inwestorów. Mimo to podtrzymujemy naszą prognozę, że w tym roku indeksy w Warszawie powinny wzrosnąć o 10 – 20 proc. – twierdzi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Na rynkach finansowych panuje spora nadpłynność, a zagraniczni inwestorzy szukają okazji i z zainteresowaniem patrzą na kraje emerging markets (rozwijające się), do których zalicza się Polska. Globalni gracze co jakiś czas będą jednak niepokojeni problemami krajów takich jak Portugalia, Irlandia czy Grecja.
Nie wiadomo, jak na polskich akcjach odbiją się zmiany w OFE. – W przypadku gdy składka będzie obcięta, zdecydowana większość nowych środków będzie lokowana w akcje. Rząd musi też pamiętać o tym, że OFE są głównym kupującym przy ofertach prywatyzacyjnych, a spółek Skarbu Państwa, które mają trafić na GPW, nie brakuje. Ktoś będzie musiał kupić te akcje – konkluduje Buczek.
– Bilans całego 2011 r. będzie się decydował na wiosnę. Wtedy więcej będzie wiadomo na temat przyszłej polityki banków centralnych, konsekwencji zaostrzania polityki fiskalnej w niektórych krajach, możliwościach konsumentów do stymulowania stabilnego popytu w rozwiniętych gospodarkach i zagrożeniach inflacyjnych na emerging markets – twierdzi Krzysztof Stępień, główny analityk AgioFunds TFI.

Korekta musi nadejść

Zdaniem Stępnia w tym roku stopy zwrotu będą niezbyt wygórowane. Aby dobrze zarobić, trzeba będzie znaleźć dobry moment do zakupów. – Nie wydaje mi się, żeby był on teraz, nasz rynek ma raczej jeszcze trochę potencjału wzrostowego, WIG może dojść do 50 tys. pkt (teraz niecałe 48 tys. pkt), ale fala zwyżkowa jest na tyle zaawansowana i trwa już tak długo, że bez większej korekty rynek ma małe szanse na wzrost – dodaje Stępień.
Pojawiły się już pierwsze symptomy zapowiadające przesilenie w ciągu kilku tygodni. To zainteresowanie mniejszymi spółkami, które wcześniej słabo albo wcale nie rosły. Inwestorzy zwrócili też uwagę na rynki, które wcześniej zachowywały się słabo (Włochy, Hiszpania, Grecja na rynkach akcji oraz gaz naturalny na rynku surowców). – Widać też coraz większą polaryzację rynków wschodzących. Indeksy giełd w Korei, Rosji, Polsce wciąż rosną, natomiast Turcja czy Brazylia są w trendach bocznych od około 2 miesięcy, a Chiny i Indie od 2 miesięcy stopniowo tracą. Korekta w Warszawie jest coraz bardziej prawdopodobna – kończy główny analityk AgioFunds TFI.
michal.sliwinski@infor.pl