Ten rok może być w Polsce dobry dla sprzedawców pikapów. Przy zakupie tych aut wciąż można odpisać VAT.
Importerzy Mitsubishi, Nissana, Toyoty, Isuzu czy Taty zacierają ręce. Przedstawiciele firm liczą, że w tym roku popyt na takie samochody może wzrosnąć nawet o 40 proc. Oznacza to, że łączna sprzedaż może sięgnąć 4 tys. sztuk. Zgodnie z ostatnimi danymi instytutu Samar do końca listopada 2010 r. dilerzy sprzedali blisko 2,4 tys. pikapów.
Zdaniem Wojciecha Drzewieckiego, szefa instytutu Samar, popyt na te samochody w tym roku nakręcać będzie przede wszystkim utrzymanie pełnego odpisu VAT przy zakupie zarówno auta, jak i tankowanego do niego paliwa. Zgadza się z nim Andrzej Halarewicz, szef JATO Dynamics. – Po zawieszeniu pełnego VAT od aut z kratką od początku tego roku możemy być nawet świadkami powrotu rynku do rekordowego poziomu sprzed trzech lat – mówi „DGP”. A to oznaczałoby sprzedaż wyższą nawet o tysiąc sztuk. W 2008 r. – jak na razie rekordowym dla branży – dilerzy sprzedali blisko 4,9 tys. pikapów.
Zwiększone zainteresowanie ze strony firm importerzy wkalkulowali już w tegoroczne plany sprzedażowe. – Zarezerwowaliśmy w europejskiej centrali w Brukseli większą partię modelu Hilux – potwierdza Robert Mularczyk, rzecznik prasowy Toyota Motor Poland. To auto Toyoty jest obecnie na rynku trzecie pod względem popularności, po Nissanie Navara oraz Mitsubishi L200.
Kinga Lisowska z MMC Car Poland, które sprzedaje w Polsce Mitsubishi, uważa jednak, że to nie odpis VAT będzie głównym motorem wzrostu. – Liczymy na wzrost rynku w związku z dalszym wzrostem gospodarczym – mówi. Również Jacek Witkowski, szef Isuzu Automotive Polska, który oferuje model D-Max, we wzroście gospodarczym upatruje głównego powodu zwiększonego zainteresowania autami.
Wskazuje też na pewną ewolucję w podejściu polskiego klienta do pikapów. Mówi o coraz mniejszym zainteresowaniu klientów luksusowymi pikapami, czyli Navarą czy Hiluksem. Według niego coraz częściej pikapy są postrzegane przez pryzmat ich użyteczności i przydatności w pracy.
– Śmiem twierdzić, że ludzie rozczarowali się do pikapów jako do samochodu miejskiego – mówi Witkowski. Według szefa polskiego Isuzu najwięcej klientów na tego typu samochody rekrutuje się spośród firm budowlanych i energetycznych.
Karol Zarajczyk, wiceprezes Pol-Mot Warfamy, jako kolejną dużą grupę klientów wskazuje rolników. To pod nich giełdowa spółka rozpoczęła niedawno w Lublinie montaż chińskich pikapów ZX Grand Tiger. Samochód na chińskiej licencji ma być sprzedawany nie tylko w Polsce, lecz także w całej Europie. Przy obecnym kursie dolara ma kosztować 60 – 65 tys. zł. Będzie bezpośrednim konkurentem dla dostępnych już w Polsce w sprzedaży samochodów Taty czy Isuzu.