Deficyt sektora finansów publicznych przekroczył w 2010 r. szacowany przez rząd poziom 7,9% PKB i sięgnie 8,2-8,5% PKB - wynika z wypowiedzi anonimowego urzędnika kancelarii premiera dla "Rzeczpospolitej". Wyższy deficyt to przede wszystkim efekt wyższego zadłużenia samorządów.

"Nie udało się zatrzymać deficytu na poziomie 7,9% PKB Obecna prognoza mieści się w przedziale 8,2 – 8,5% PKB. Myślę jednak, że 8,5% PKB to zbyt pesymistyczna ocena" - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wysoki urzędnik z Kancelarii Premiera.

Wstępny szacunek deficytu finansów publicznych, podany przez ministra finansów Jacka Rostowskiego w październiku 2010 r., zakładał poziom 7,9% PKB wobec 7,2% na koniec roku 2009.
W ocenie gazety, wyższy deficyt to wynik przede wszystkim wyższego zadłużenia samorządów. Resort finansów szacował, że ich długi nie przekroczą w 2010 r. 52 mld zł, tymczasem ostatnie prognozy wskazują, że mogą one wynieść 58 mld zł. Ekonomiści sądzą nawet, że dobiją do 60 mld zł.

Niższy za to okaże się najprawdopodobniej deficyt sektora centralnego, głównie z uwagi na niższy deficyt budżetowy. Po listopadzie wyniósł on 42,5 mld zł, a resort zakładał, że na koniec grudnia będzie niewiele wyższy (choć w budżecie zapisano kwotę 52,2 mld zł).

Tymczasem w środę w Sejmie Rostowski oszacował, że po wprowadzeniu proponowanych przez rząd zmian w OFE deficyt sięgnie nieznacznie powyżej 6% PKB.