Firmy produkujące filmy i seriale na zlecenie dużych stacji zaczynają tworzenie programów na własny rachunek. W ten sposób przygotowują się do walki o telewizję na komórkach i tabletach.
Ten nowy rynek będzie rozwijał się coraz szybciej dzięki ekspansji bezprzewodowego, superszybkiego internetu w technologii LTE.
– Założyliśmy w strategii, że w tym roku rozpoczynamy pierwszą produkcję finansowaną w całości z własnych środków – mówi „DGP” Maciej Grzywaczewski, wiceprezes ATM Grupy, największego producenta filmów i seriali na polskim rynku. Wśród nich są takie tytuły, jak „Ranczo”, „Pierwsza miłość”, „Ojciec Mateusz”.

Za własne pieniądze

Dzieki produkcji pierwszego projektu, który sfinansuje w całości z własnej kieszeni, a nie z pieniędzy Polsatu, TVN czy TVP, ATM Grupa zwiększy bibliotekę seriali, filmów czy programów, do których ma pełne prawa.
– To pozwoli nam eksploatować je w wielu kanałach dystrybucji i wydłużyć czas, w którym projekt przynosi przychody – mówi Maciej Grzywaczewski.
ATM Grupa nie wybrała jeszcze konkretnego projektu, ale najprawdopodobniej będzie to sitcom. Wyprodukowanie jednego odcinka to koszt ok. 200 tys. zł. Firma chce ich zrobić 13, co oznacza, że zainwestuje około 2,6 mln zł. Po trzech kwartałach 2010 r. jej przychody wyniosły 88,1 mln zł, czyli 17 proc. więcej niż przed rokiem. Miała 2,66 mln zł zysku.
Na rynku medialnym coraz ważniejszą rolę odgrywa internet, dzięki któremu programy czy seriale oglądać można na komórkach, tabletach, a także telewizorach podpiętych do internetu. Firma DisplaySearch szacuje, że za cztery lata ponad połowa odbiorników telewizyjnych na świecie będzie wyposażona w narzędzia zapewniające dostęp do sieci i związanych z tym usług.
– Do rozwoju tego rynku przyczyni się ekspansja szybkiego internetu w technologii LTE, który pozwala na transmisję danych z prędkością 150 Mb/s. Zanim będzie on powszechny, minie trochę czasu, ale już teraz przygotowujemy się do tego, by w przyszłości być beneficjentem tej rewolucji – mówi Grzywaczewski.

Nadzieje czwartej generacji

Szybki internet w technologii LTE (ang. Long Term Evolution), zwany internetem czwartej generacji, to bohater ostatnich miesięcy. Polska jest jednym z siedmiu krajów na świecie, w których sieć w tej technologii już wystartowała. Budują ją firmy z imperium Zygmunta Solorza-Żaka. Ale za chwilę do wyścigu przystąpią też operatorzy komórkowi.
Dzięki LTE pełnometrażowy film w HD ściąga się w niecałe sześć minut. Można też transmitować go bez problemu w czasie rzeczywistym.
Do końca roku w zasięgu sieci Solorza-Żaka będzie 20 mln Polaków. Za pięć lat – jak szacuje Nokia Siemens Network – dostęp do takiej prędkości będzie mieć nawet 27 mln Polaków. Superszybki internet będzie dostępny niemal wszędzie prawie tak jak dziś możliwość wykonania zwykłego połączenia telefonicznego.
A to oznacza otwarcie nowego rynku dla telewizji i producentów. Oprócz ATM Grupy do rewolucji szykują się nadawcy. Polsat ma już internetową telewizję Ipla, dzięki której jest obecny w iPhone’ach, tabletach i w telewizorach podłączonych do internetu. TVN niedawno też pojawił się za pośrednictwem internetu w telewizorach Sony, testuje swoje aplikacje na iPada.
Internetową rewolucją w mediach żyje cały świat, co pokazały zakończone wczoraj w Las Vegas targi elektroniki Consumer Electronic Show. Najwięksi producenci prześcigają się w wymyślaniu najnowszych rozwiązań, które pozwalają na korzystanie z treści multimedialnych za pomocą szybkiego internetu na tabletach, komórkach czy w telewizorach.