Dynamicznie rośnie w Polsce liczba urządzeń do akceptacji transakcji kartami płatniczymi, ale wciąż daleko nam do unijnych standardów.
– W ciągu minionego roku zainstalowano ponad 24 tys. nowych terminali u detalistów, którzy wcześniej nie przyjmowali płatności kartami – mówi Jakub Kiwior, dyrektor Visa Europe w Polsce. I dodaje, że wraz z nowymi urządzeniami zainstalowanymi w placówkach handlowych i usługowych, które płatności plastikiem akceptowały już wcześniej, łącznie może przybyć ich nawet 40 tys.
Oznaczałoby to, że w Polsce mamy 255 tys. POS-ów. Z liczbą ok. 6700 terminali na milion mieszkańców wypadamy słabo. Z ostatnich statystyk z 2008 r. wynikało, że średnia unijna to ponad 16,3 tys. na milion osób.
Szybki wzrost liczby urządzeń i punktów akceptujących płatności kartą jest zasługą dotacji z Funduszu Rozwoju Akceptacji, którego inicjatorem była Visa. Fundusz ten utworzyły polskie banki i zasiliły go kwotą 200 mln zł. Z pieniędzy tych fundusz dotuje agentów, którzy instalują terminale w sklepach i punktach usługowych.
Dzięki tym dotacjom agenci rozliczeniowi mogą zaoferować klientom atrakcyjniejsze niż dotychczas warunki finansowe.
– W punktach, w których nie było wcześniej akceptacji kart płatniczych, stosujemy różnego rodzaju upusty, głównie niższe opłaty za dzierżawę terminalu – mówi Tomasz Bogusławski z Pekao. Podobne zachęty stosuje First Data, największy w Polsce agent rozliczeniowy, dysponujący 100 tys. terminali. – Naszym nowym klientom możemy zaproponować stawkę dzierżawy terminalu na poziomie niższym, niż wynikałoby to z ich przewidywanych obrotów – mówi Zbigniew Wiśniewski, członek zarządu First Data Polska.
Jak wynika z analiz m.in. NBP, to właśnie koszty utrzymania terminalu i obsługi transakcji kartami są jedną z najważniejszych przeszkód w rozwoju sieci akceptacji w małych miastach i na wsiach. Dotacje z FRA mają to zmienić.