Mało który kierowca, tankując auto na dowolnej stacji w Polsce, zdaje sobie sprawę z tego, że do baku nie wlewa czystej benzyny czy oleju napędowego, ale z dodatkiem biokomponentów. Do tej pory ich udział w każdym litrze wynosił 5 proc. Jak się dowiedzieliśmy, od połowy 2011 r. przepisy umożliwią producentom paliw dodawanie większej ilości biokomponentów. W efekcie ich zawartość w dieslu może wzrosnąć do 7 proc.

Zgodnie z prawem UE

Ministerstwo Gospodarki na czerwiec zaplanowało wprowadzenie w życie projektu rozporządzenia w sprawie wymagań jakościowych dla paliw ciekłych, które określi normę jakościową dla ON z 7-procentową zawartością biokomponentów, tzw. paliwo B7. Do tego czasu zamknięte zostaną też prace nad nowelizacją ustawy o biopaliwach i biokomponentach.
Oba akty dadzą prawną możliwość sprzedaży takiego paliwa na stacjach. Zgodnie z przepisami jego dystrybucja nie będzie wymagała specjalnych oznaczeń na dystrybutorach. Co będzie zgodne z unijnymi dyrektywami.

Utrata gwarancji

Większość ekspertów przekonuje, że kierowcy nie powinni się obawiać o silniki swoich samochodów. Według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów B7 to całkowicie bezpieczne paliwo, zarówno dla starszych pojazdów, jak i tych najnowszych.
Jeszcze kilka lat temu producenci samochodów ostrzegali, że tankowanie paliw z biododatkami będzie skutkowało utratą gwarancji. Dziś – jak tłumaczy Tomasz Pańczyszyn, dyrektor generalny Krajowej Izby Biopaliw – diesel z 7-proc. zawartością biokomponentów powszechnie tankują kierowcy m.in. we Francji czy w Niemczech. Ale część ekspertów wciąż uważa, że biokomponenty pogarszają jakość paliwa.
– Na biokomponenty bardzo wrażliwe są na przykład wtryskiwacze w nowoczesnych silnikach wysokoprężnych – mówi jeden z właścicieli sieci stacji paliw.
O ile w przypadku B7 awarie silnikom nie grożą, to problem może pojawić się przy stosowaniu E10, czyli benzyny z 10-proc. dodatkiem bioetanolu. W resorcie gospodarki już od dłuższego czasu trwają prace nad przepisami umożliwiającymi wprowadzenie tego paliwa na rynek. Na razie trudno ocenić, kiedy się zakończą, ponieważ fachowcy są podzieleni co do skutków stosowania takiej benzyny.
Pojawienie się paliwa B7 na rynku nie powinno wpłynąć jednak na zmianę cen paliw. Ale mimo to poprawi ono kondycję finansową koncernów paliwowych.
Obecnie mają one obowiązek wprowadzenia na rynek takiej ilości biododatków, która stanowi 5,75 proc. ogólnej ilości sprzedawanego paliwa. W przyszłym roku ustawowe minima wzrosną do poziomu 6,20 proc. Koncerny mają jednak trudności ze spełnieniem tych warunków, bo sprzedają paliwa jedynie z 5 proc. biododatku.

Firmy dopłacają

Aby wypełnić normę, firmy dopłacają do sprzedaży B100, czyli paliwa produkowanego wyłączenie z roślin. Tracą na tym 0,5 mld rocznie. Ale ta strata chroni ich przed 2 mld zł kary, jaka grozi za niespełnienie norm.
Wprowadzenie B7 i zwiększenie limitu dodawanych biokomponentów o 2 proc. w każdym litrze diesla pozwoli koncernom zbliżyć się do ustalonych w ustawie limitów.