Wzrost rat kredytów zaciągniętych we frankach szwajcarskich jest widoczny, ale nie jest dramatyczny - ocenił w środę podczas konferencji prasowej prezes NBP Marek Belka.

Zdaniem Belki dla osób, które zaciągnęły kredyty w szwajcarskiej walucie, ważniejsze od kursu franka są niskie stopy procentowe w Szwajcarii.

Prezes NBP wierzy, że zmiana kursu franka będzie raczej miała efekt psychologiczny na osoby, które myślą o wzięciu kredytu w tej walucie. Jego zdaniem skłonność do zaciągania takich kredytów będzie się zmniejszać.

Belka zaznaczył, że Szwajcaria jest "ofiarą własnego sukcesu". Wyjaśnił, że im większe turbulencje na rynkach europejskich i w Stanach Zjednoczonych, tym większa skłonność inwestorów do lokowania pieniędzy w szwajcarskie aktywa.

Specjaliści są zgodni, że kurs franka wobec złotego skorelowany jest z relacją euro do franka

Frank szwajcarski umacnia się wobec złotego niemal bez przerwy od początku listopada, kiedy kosztował ok. 2,85 zł. W środę szwajcarską walutę wyceniano już na 3,20 zł. W efekcie wzrostu kursu franka wielkość rat kredytów denominowanych w tej walucie rośnie z dnia na dzień.

Specjaliści są zgodni, że kurs franka wobec złotego skorelowany jest z relacją euro do franka.

Główny Ekonomista Domu Maklerskiego X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień wskazał w porannym komentarzu, że na parze EUR/CHF "rynek szuka dna spadków". Jego zdaniem najbardziej oczywisty czynnik o charakterze fundamentalnym - rozwiązanie kryzysu zadłużenia w strefie - wydaje się odległy.

Kwiecień zwrócił uwagę na silne implikacje makroekonomiczne umacniania się franka. "Szwajcarska gospodarka w relatywnie dużym stopniu opiera swój rozwój na eksporcie do krajów strefy. Historycznie czyniła to przy kursie mieszczącym się w przedziale 1,45-1,80, zaś najczęściej w wąskim przedziale 1,55-1,70" - poinformował Kwiecień. Według niego, pojawi się pytanie, jak notowania pary EUR/CHF przełożą się na wzrost gospodarczy i inflację lub deflację.