Dwie trzecie widzów nie zapamiętuje nawet jednego spośród siedmiu spotów emitowanych podczas bloku reklamowego. Dlatego firmy coraz chętniej stawiają na internet. Zdaniem specjalistów rynek w sieci będzie się rozwijał trzykrotnie szybciej niż cały sektor.
TNS OBOP przebadał 1784 osoby, które przez 20 minut oglądały jedną stację i w tym czasie obejrzały co najmniej jeden blok reklamowy. Okazało się, że zaledwie 36 proc. z nich zapamiętało jakikolwiek spot. To bardzo zły wynik, biorąc pod uwagę, że respondenci w ciągu tych 20 minut obejrzeli średnio 7,3 reklamy. Reszta nie zapamiętała ani jednej reklamy.
Z badań wynika więc, że reklam w telewizji jest za dużo i są zbyt nudne, aby je potem kojarzyć, a gdy na ekranie pojawia się blok reklamowy, przełączamy kanał albo w ogóle odchodzimy od telewizora.
– Firmy płacą za reklamę w telewizji więcej, niż powinny – mówi nam ekspert współpracujący z jednym z domów mediowych. Dodaje, że półminutowy spot w przerwie finału piłkarskiego mundialu na antenie TVP kosztował około 140 tys. zł, ale nikt nie mógł dać reklamodawcy gwarancji, że jego reklamę obejrzy i zapamięta przynajmniej 100 tys. widzów (cała widownia telewizyjna finału szacowana była na niemal 10 mln osób).
Dlatego reklamodawcy coraz chętniej przenoszą się z ekranów telewizyjnych na komputerowe. – Dane dotyczące zapamiętywania spotów budzą niepokój, więc promocja nie może ograniczać się do telewizji – mówi nam Paweł Kwiatkowski, rzecznik prasowy Kompanii Piwowarskiej, która w ostatnich latach mocno zaangażowała się w sponsoring i reklamę internetową.
Zdaniem agencji ZenithOptimedia tylko w przyszłym roku wartość rynku reklam internetowych wzrośnie o 14 proc. Będzie się on rozwijać trzykrotnie szybciej niż cały sektor reklamy. Firmy zdają sobie sprawę, że efektywność wirtualnych reklam jest przede wszystkim łatwo mierzalna. System może dokładnie policzyć, ilu użytkowników weszło na konkretną stronę, obejrzało umieszczony na niej baner i w niego kliknęło. Poza tym sieciowe reklamy są profilowane pod konkretnych użytkowników. Google emituje reklamy na podstawie śladów, jakie potencjalny odbiorca zostawił w sieci. Jeśli na przykład w wyszukiwarce wpisywał hasła dotyczące mody, zobaczy reklamę garniturów i sukienek, a nie proszku do prania.
– Telewizje stają przed sporym wyzwaniem. To oczywiście nie jest tak, że nagle zaczną tracić rynek. Ten proces potrwa kilka lat, jednak być może w jego efekcie firmy będą przeznaczać na telewizję o wiele mniej niż obecne 50 – 70 proc. swoich budżetów reklamowych – mówi „DGP” Michał Kaliński, zastępca dyrektora w biurze reklamy TVP. Jego zdaniem w walce z internetem telewizje mogą postawić na skrócenie bloków reklamowych. W ten sposób odbiorcom będzie łatwiej je zapamiętać i tolerować. Jednak coś za coś – reklama w krótszym bloku będzie droższa. Innymi słowy, reklamodawcy chcą bloków dłuższych i tańszych, a same telewizje – krótszych i droższych. Klienci zaś chcieliby telewizji bez reklam i oczywiście całkowicie darmowej. I jak tu znaleźć złoty środek?